Stal Gorzów. Przegrali? Bardzo dobrze!
Żadna porażka nie cieszy, ta w Grudziądzu z MRGARDEN GKM też nie, ale i nie daje powodów do zmartwień. Zwłaszcza, że zdobyliśmy bonus.
Po niedzielnej porażce Stali Gorzów 36:54 prezes klubu Ireneusz Maciej Zmora napisał na swoim fan page`u na Faceboo-ku: „Sport nie lubi faworytów! Sport uczy pokory! W sporcie nie masz NICZEGO danego na zawsze. W sporcie WSZYSTKO musisz wywalczyć! Dlatego jest taki piękny! Dziś był kubeł zimnej wody. Cieszmy się, że teraz. Bierzemy bonusa, wyciągamy wnioski i walczymy dalej! ZAWSZE RAZEM”, co spotkało się w przeważającej większości ze zrozumieniem internautów, fanów żółto-niebieskich.
O tym, że „Stalowe Orły” na stadionie przy ul. Hallera nie będą odgrywać roli faworyta, Zmora przekonywał przed weekendem, tak jakby przeczuwając, że gorzowianie mogą ponieść pierwszą porażkę w sezonie. Tym bardziej, że w tegorocznych rozgrywkach grudziądzanie na własnym owalu byli niepokonani. Obawy sprawdziły się. Niemniej jednak nie ma powodów do niepokoju.
- GKM był dużo lepiej spasowany, zawodnicy dysponowali o wiele lepszą formą niż my. Nie można zostać niepokonanym i kiedyś tą porażkę musieliśmy ponieść. Nawet dobrze, że teraz. Podziała to na nas mobilizująco. Naprawdę nie był to łatwy mecz. Musieliśmy bardzo ciężko pracować całym zespołem. Szkoda, że tak późno to zaowocowało. W sobotę udało nam się odbyć trening na swoim stadionie. Niemniej jednak nie ma toru podobnego do tego w Grudziądzu- tłumaczył kapitan stalowców Przemysław Pawlicki.
Ireneusz Maciej Zmora: - To był kubeł zimnej wody. Dobrze, że teraz. Walczymy dalej!
To właśnie słowo: „tor” było przez naszych odmieniane przez wszystkie możliwe przypadki: bo nawierzchnia jest specyficzna, bo geometria jest nietypowa... (ta na „Jancarzu” przecież też!). Aczkolwiek to nie były jedyne trudności. Po
prostu słabo pojechali niektórzy żużlowcy.
- To była dla nas lekcja. Dopiero w końcówce choćby Przemek Pawlicki i Niels Kristian Iversen zaczęli jechać. Matej Zagar chyba był przemęczony po zawodach w Słowenii. Pięć wygranych biegów, w tym cztery indywidualnie Bartka Zmarzlika, dziesięć zer, to za mało, żeby się postawić grudziądzanom, którzy potrafili nawet przy naszych wygranych startach odbić pozycje na dystansie. Mówię tu przede wszystkim o Tomaszu Gollobie. Nie zrobił kompletu, ale to, co wyczyniał na torze, było niesamowite. Drużyna grudziądzka to bardzo równa ekipa, wraz z juniorami, którzy dołożyli bardzo cenne punkty. W pewnym momencie widziałem, że nie mamy szans na zwycięstwo. Radziliśmy sobie jak dzieci we mgle. Całe szczęście, że Bartek Zmarzlik w ostatnich wyścigach jechał dobrze, choć też nie ustrzegł się błędów - nie ukrywał niezadowolenia z występu swoich podopiecznych trener „Staleczki” Stanisław Chomski.
Sami gospodarze byli zaskoczeni postawą gości. - Wiedzieliśmy, że będzie to ciężkie spotkanie, bo Stal jest bardzo mocnym teamem. W tym roku naprawdę bardzo dobrze jadą. Szczerze to nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy i wyniku - dziwił się rajder miejscowych Rafał Okoniewski.
Styl przyjezdnych nie zachwycił, o co można mieć do orłów największe zastrzeżenia, ale punkt bonusowy udało się zdobyć. - Chodziliśmy po parkingu i mówiliśmy, że Stasiu Chomski ma dać nam bonus, ale on nie chciał go nam oddać - żartował szkoleniowiec GKM Robert Kempiński.
Nie wykluczone, że przed meczem z Unią Tarnów nastąpią zmiany. Taką możliwość zgłaszał prezes klubu. Szykowany jest Rafał Karczmarz, a zagrożeni są Adrian Cyfer i Michael Jepsen Jensen.