Stal Gorzów pyta kibiców, kogo chcą zobaczyć w Memoriale Edwarda Jancarza 2016
Memoriał Edwarda Jancarza ma odbyć się w Gorzowie przed inauguracją ekstraligi. W wyborze uczestników pomogą fani, o których opinie klub zabiega na Facebooku.
Ostatni raz turniej poświęcony pamięci najwybitniejszego zawodnika w historii Stali Gorzów odbył się w 2009 r. Pierwszy został rozegrany w 1992 r., zaledwie kilka miesięcy po śmierci Edwarda Jancarza. I chociaż nie odbywał się cyklicznie, jak pierwotnie zakładali jego pomysłodawcy (do tej pory odbyło się tylko 12 edycji), to od początku cieszył się prestiżem.
Przed laty startowali w nim czołowi żużlowcy świata, a wygrywały takie „asiory” jak Hans Nielsen, Gary Havelock, Leigh Adams, Joe Screen, Rune Holta, Jason Crump (najlepszy trzy razy, i to z rzędu!) oraz jedyny Polak Tomasz Gollob. Z gorzowian najbliżej sukcesu był w 1993 r. Piotr Świst. Co ciekawe, siedem lat temu po raz pierwszy memoriał był rozgrywany w formule turnieju par. Zwyciężyli stalowcy: Rune Holta i Thomas Jonasson, a drugie miejsce zajął junior żółto-niebieskich Paweł Zmarzlik, jeżdżący w duecie ze słynnym Duńczykiem Nickim Pedersenem (wówczas startował we Włókniarzu Częstochowa).
Zawody odbędą się w formule turnieju indywidualnego - takiej jak z Grand Prix lub finału IMP
Wszystko wskazuje, że reaktywowany turniej znów odbędzie się w nowej szacie. Działacze nie podjęli jeszcze decyzji, czy po tradycyjnej rundzie zasadniczej (czyli 20 biegów każdy z każdym) zawodnicy będą rywalizowali systemem obowiązującym w finale Indywidualnych Mistrzostw Polski (najlepsza dwójka do finału, kolejnych czterech w półfinale), czy też znanym z Grand Prix (dwa półfinały z udziałem czołowej ósemki i finał). Głosy kibiców, którzy w większości byli właśnie za turniejem indywidualnym, są podzielone.
- Dyskutujemy nad różnymi koncepcjami i nie ukrywam, że dla mnie najlepszym rozwiązaniem byłoby stworzenie formuły, która do końca trzyma kibiców w napięciu, a która obecnie nie istnieje. Po to, by nadać tej imprezie odmienny charakter - wyjaśnił na antenie Radia Gorzów prezes Stali Ireneusz Maciej Zmora.
Czyżby organizatorzy mieli jakiegoś asa w rękawie i szykowali niespodziankę w postaci na przykład systemu KO, znanego z narciarskiego Turnieju Czterech Skoczni? Mimo że nie zawsze jest on sprawiedliwy, to trzyma w napięciu: w pierwszej serii skoków zawodnicy są dobierani w pary według wyników z kwalifikacji (najlepszy z najsłabszym, drugi z 49. itd.). Zwycięzcy 25 par, a także pięciu najlepszych z przegranych walczy dalej. Ciekawe, czy sprawdziłby się w żużlu...
Ponadto na jednym z profili mediów społecznościowych Stal ruszyła z ankietami, kogo fani żółto-niebieskich chcieliby zobaczyć w memoriale. Zainteresowanie jest duże i - co cieszy organizatorów - budzi czasami spore emocje. Dyskusja jest jednak kulturalna, a my znamy już zwycięzców czterech pierwszych głosowań. Są nimi Słowak Martin Vaculik (wyprzedził Janusza Kołodzieja, Chrisa Holdera i Grigorija Łagutę), Brytyjczyk Tai Woffinden (pokonał N. Pedersena, Macieja Janowskiego i Artioma Łagutę), zielono-górzanin Patryk Dudek (za plecami zostawił Piotra Pawlickiego, Maksyma Drabika i Pawła Przedpełskiego) i Rosjanin Emil Sajfutdinow (lepszy od Antonio Lindbaecka i Andreasa Jonsso-na). Jak widać, gorzowianom zależy na mocnej obsadzie zawodów, a światową i krajową czołówkę mają przyciągnąć nie tylko nagrody.