Stal Gorzów. Zachowali spokój i... jest efekt

Czytaj dalej
Fot. Grzegorz Dembiński/Polska Press
Paweł Tracz

Stal Gorzów. Zachowali spokój i... jest efekt

Paweł Tracz

Świetna jazda gorzowian w lidze to powód do dumy, ale też utrapienie dla skarbnika Stali. Skąd wziąć dodatkowe pieniądze? W klubie już to wiedzą.

W ubiegłym tygodniu pisaliśmy, że wysokie zwycięstwa żółto-niebieskich spowodowały nieplanowaną dziurę w budżecie lidera PGE Ekstraligi. Wówczas prezes Stali Gorzów uspokajał, że w klubie już pracują nad tym, jak poradzić sobie z tym niespodziewanym problemem. Efekt tych działań poznaliśmy w poniedziałek, 11 lipca. - W ostatnich tygodniach zarząd dokładnie przeanalizował sytuację. Przed sezonem zakładaliśmy, że nasz zespół będzie zdobywał w meczu maksymalnie 53 punkty wraz z bonusami. Taki wynik w przeszłości dawał mistrzostwo Polski - wyjaśnił Ireneusz Maciej Zmora.

Szef Stali ma rację, bo choćby w 2015 r. Fogo Unia Leszno, która zdominowała rozgrywki, średnio zdobywała 52,67 pkt. z bonusami. Tyle tylko, że nasi już mają średnią aż 57,56! - Planując budżet, opieraliśmy się właśnie na tych ogólnie dostępnych danych. Należy również zauważyć, że do tej pory i oby tak zostało do końca rozgrywek, kontuzje nas omijały. Tymczasem nasi rywale często przystępowali do meczów z nami osłabieni. Wystarczy wspomnieć brak Emila Sajfutdinowa w dwumeczu z leszczynianami, Jarka Hampela w Falubazie i kontuzję Andreasa Jonssona w trakcie spotkania u z ROW-em Rybnik. W Gorzowie słabo pojechali w meczu z nami również Chris Holder i Martin Vaculik z Get Well Toruń - wymienił Zmora.

To właśnie w pojedynkach z tymi ekipami stalowcy pojechali „ponad normę”. Wysokie zwycięstwa nie zachęcają też kibiców do przyjścia na mecze ze słabszymi zespołami, nie są także magnesem dla telewizji do pokazywania relacji z Gorzowa na żywo. A każdy taki pojedynek to dla klubu dodatkowe ok. 50 tys. zł. Działacze doskonale wiedzą, że muszą coś zrobić z tym fantem, bo inaczej Stal wpakuje się w finansowe kłopoty.

Prezes Stali: - Przyświeca nam teraz hasło „Wszystkie ręce na pokład”

- Są pewne zdarzenia, które przed sezonem nie sposób było przewidzieć, jednak teraz musimy się z nimi zmierzyć. Nie chowamy głowy w piasek i nie udajemy, że wszystko jest w porządku, a rozwiązanie sytuacji odsuwamy na koniec, tylko mierzymy się z kolejnym wyzwaniem, zamierzając powiększyć budżet o nieplanowane wcześniej wpływy. Nie chcemy jednak podejmować radykalnych kroków i robić to kosztem wyniku sportowego - wytłumaczył prezes Stali.

Dlatego zawodnicy nie dostaną informacji, że mają słabiej jeździć. Ktoś może jednak zarzucić, że wzorem ostatniego meczu z ROW-em, kolejni żużlowcy, tak jak Matej Zagar, będą odsuwani od składu. - To nie było oszczędzanie kosztem wyniku, bo przecież spokojnie pokonaliśmy beniaminka. Poza tym postawiliśmy na aspekt szkoleniowy. Rafał Karczmarz jeździł świetnie w niższej lidze, więc dostał szansę debiutu w ekstralidze. Kiedy mieliśmy go sprawdzić, jak właśnie nie w meczu z ROW-em? - zauważył Zmora.

W jaki sposób zarząd chce zwiększyć budżet? Są ciekawe propozycje i klub wykonał już pewne ruchy. Mało tego, widać już pierwsze efekty, choć potrzeby wciąż są ogromne. - Przyświeca nam teraz hasło wszystkie ręce na pokład. Poprosiliśmy naszych sponsorów oraz członków Business Speedway Clubu o dodatkowe wsparcie. Spotkało się to ze zrozumieniem i życzliwością, ponieważ nasi partnerzy bardzo identyfikują się z naszym przewodnim hasłem „Zawsze Razem”, co sprawia, że w ważnych i trudnych chwilach, takich jak teraz, są z nami. Wszyscy sponsorzy, z którymi dotychczas się spotkaliśmy, zaproponowali wsparcie w kwocie nie mniejszej niż 15 procent tegorocznej umowy. Niektórzy zadeklarowali zwiększenie pomocy aż o 35 procent! Mało tego, jeszcze nie spotkaliśmy się z odmową - wyjaśnił szef gorzowskiego klubu.

31 bm. Stal Gorzów podejmie na „Jancarzu” Betard Spartę Wrocław. Mecz z wicemistrzami kraju będzie wyzwaniem dla kibiców, których tłumne przyjście na
Grzegorz Dembiński/Polska Press 31 bm. Stal Gorzów podejmie na „Jancarzu” Betard Spartę Wrocław. Mecz z wicemistrzami kraju będzie wyzwaniem dla kibiców, których tłumne przyjście na stadion to duże wsparcie dla klubu.

O formę pomocy dla klubu pytają sami kibice. Zarząd ma dla nich propozycję. - Poprosimy ich, aby pomogli nam zapełnić stadion podczas meczu z Betardem Spartą Wrocław - mówi Zmora. - Na mecze przychodzi średnio 11 tysięcy osób. Wystarczy, aby co druga z nich zabrała kogoś ze sobą i mamy komplet 15 tysięcy. Uruchamiamy także kolejny projekt na stronie www.fans4club.pl. Więcej szczegółów przekażemy pod koniec tygodnia.

Paweł Tracz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.