Stanął pod balkonem, huknął jej puzonem i tak podjął dziadka dzieło

Czytaj dalej
Fot. radek koleśnik
Radosław Koleśnik

Stanął pod balkonem, huknął jej puzonem i tak podjął dziadka dzieło

Radosław Koleśnik

Cała Polska wie, że w Sławnie maj jest z zadęciem. W trąby i puzony dmą urzędnicy i robotnicy. Rytm nadają dobosze. Ulicami maszerują orkiestry dęte.

Historia Festiwalu Orkiestr Dętych w Sławnie sięga aż 1969 roku. Zaczęło się od miejscowego zespołu i kapelmistrza Stanisława Poprawskiego. Potem majowa impreza zyskała rangę ogólnopolską, a obecnie ma światową. W Sławnie występowały orkiestry m.in. z Niemiec, Łotwy, Czech, Chorwacji, a w tym roku także z Ukrainy.

- Na początku koncerty odbywały się w miejscu, w którym obecnie jest amfiteatr, wybudowany w latach 70. XX wieku - wspomina Jan Sroka, historyk oraz były dyrektor Sławieńskiego Domu Kultury. - Dawniej festiwal miał charakter konkursowy. Zawodowe jury oceniało zespoły, przyznając za pierwsze miejsce Złotą Buławę, a za drugie Srebrną. Nasza orkiestra zwykle była na czołowych miejscach.

Izabela Sozańska-Majchrzak, dyrektor Sławieńskiego Domu Kultury, pracowała wtedy jako instruktor.

- Zdarzały się niesnaski z powodu werdyktu jury, więc zmieniono formę festiwalu i zrezygnowano z konkursu. Teraz wszyscy dostają jednakowe statuetki - mówi.

I dodaje, że dla niej najważniejsze jest to, że impreza nieustannie przyciąga zarówno orkiestry, jak i kolejne pokolenia wielbicieli instrumentów dętych. Mimo że czasy, kiedy brakowało rozrywek, dawno minęły.

To ma się w genach

Maciej Poprawski, obecny kapelmistrz Orkiestry Dętej im. Ziemi Sławieńskiej, swoją przygodę w zespole zaczął dzięki swojej mamie.

- Mój tato był jednym z założycieli orkiestry. Chodził regularnie na próby. Mama ze mną i moim młodszym bratem zostawała w domu. Pewnego razu się zbuntowała i powiedziała tacie, żeby zabrał jednego syna ze sobą. W ten sposób pojawiłem się na próbie, po krótkim czasie występowałem w orkiestrze jako werblista, później grałem na flecie, a teraz od 20 lat prowadzę orkiestrę - wspomina.

Nie jest wyjątkiem. Wśród 17 założycieli sławieńskiej orkiestry było aż trzech braci Poprawskich. Później dzieci każdego z nich grały w orkiestrze. Obecnie w grupie trębaczy gra dwóch braci z innej rodziny. Młodszy zachęcił do grania starszego.

- To jest sprawa pokoleniowa. W zespołach są dzieci rodziców, którzy występowali wcześniej. To jest samo w sobie cenne - zaznacza Krzysztof Frankenstein, burmistrz Sław-na, który co roku od wielu lat bierze udział w uroczystej inauguracji festiwalu. - To wydarzenie godne święta Sławna. Sztandarowa impreza miasta.

Dzieje się, choć leje i wieje

Przygotowania do festiwalu zaczynają się już w styczniu. Trzeba wysłać zaproszenia do orkiestr, zapewnić im zakwaterowanie, ustalić program. W kwietniu-maju wszystko już jest zapięte na ostatni guzik, poza jednym - nie da się przewidzieć pogody. A to przecież impreza plenerowa.

- Pamiętam taki festiwal, podczas którego cieszyliśmy się ładną i słoneczną pogodą. Kiedy jednak na scenę weszła orkiestra z Malechowa, ponad 40 dzieci, naszła ciemna chmura i przez dwie minuty lało jak z cebra. Widownia opustoszała, wszyscy uciekli schować się gdzieś pod namioty, ale dzieci dzielnie zostały na scenie do samego końca. Później wyglądały tak, jakby się wykąpały w rzece w tych swoich strojach - wspomina Maciej Poprawski.

Podczas tegorocznego festiwalu aura też zrobiła psikusa. Co pewien czas padał deszcz, a temperatura też nie była prawdziwie wiosenna. Mimo wszystko impreza się udała, a wisienką na torcie był koncert zespołu Golec uOrkiestra.

Odkładają trąby i jadą na akcję

- Wszyscy nas nazywają orkiestrą dętą przy Ochotniczej Straży Pożarnej w Sławnie. Bo jesteśmy zarejestrowaną jednostką OSP, chyba jedyną taką orkiestrą w Polsce - słyszymy od Macieja Poprawskiego. - Wprawdzie nie mamy sprzętu strażackiego, nie gasimy pożarów, ale część naszych kolegów przeszła szkolenie podstawowe na strażaka OSP. Dzięki zaprzyjaźnionym jednostkom uczestniczą w akcjach ratowniczo-gaśniczych. Kiedy trzeba pomóc na przykład w czasie klęski żywiołowej, członkowie zespołu ruszą do akcji. Co więcej, siedziba orkiestry mieści się w historycznym budynku dawnej straży pożarnej, zbudowanym na początku XX wieku.

Ostatnio orkiestranci pomogli mieszkance Sławna, która apelowała o pomoc dla Ukrainy i w szybkim tempie paczki zapełniły jej całe mieszkanie.

- Dowiedzieliśmy się o tym i postanowiliśmy pomóc tej kobiecie. Zawieźliśmy wszystko do naszej siedziby - opowiada kapelmistrz.

W orkiestrze występują osoby reprezentujące różne zawody. Grają pracownicy fizyczni, właściciele firm, urzędnicy. Większość to mieszkańcy powiatu sławieńskiego, ale są też osoby z innych rejonów, np. z Koszalina. Przez pewien czas grały też osoby z okolic Kościerzyny. Łącznie orkiestra liczy 30 osób, z czego 20 to stali członkowie. Zespół występuje w dwóch różnych strojach. Jedne są organizacyjne - mundury OSP, a drugie specjalnie uszyte na koncerty.

Muzycy ze Sławna na przestrzeni wielu lat uczestniczyli w prestiżowych imprezach, jak np. koncert milenijny w Warszawie. W 2000 roku grali w hali Expo w Hanowerze przed polskim pawilonem. Mają wiele nagród branżowych zdobytych w wojewódzkich i ogólnopolskich przeglądach.

Radosław Koleśnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.