Rozmowa z Błażejem Krajewskim, wschodzącą gwiazdą stand-upu rodem z Bydgoszczy.
Jednak udało ci się wstać?
Wciągnąłem nosem trochę kawy i udało się.
W sumie nie bardzo wiem, jak cię określić.
Hmmm… Komik?
Najlepszy komik, jakiego wydała Bydgoszcz.
To brzmi jak „najlepszy malarz z Grudziądza” albo „najlepszy kierowca z Nakła nad Notecią”. Ale nich ci będzie - „komik z Bydgoszczy, ulubieniec bydgoskich patoli”.
Wiem, wiem, sporo się dowiedziałem o tym mieście z twoich skeczy.
Bo ja naprawdę kocham Bydgoszcz. Tutaj się urodziłem i tu chcę umrzeć. Za każdym razem, kiedy tu wracam, chcę umrzeć.
Ale ty jesteś komikiem ze specjalizacją standuper?
Z kabaretem trochę mi nie po drodze, bo w kabarecie męczą mnie te piosenki. Poza tym nie bardzo potrafię sobie wyobrazić pracę zespołową, która potrzebna jest w kabarecie. Ciężko jest ustalać z całą grupą te wszystkie żarty. Ale ten kij ma dwa końce, bo i porażka w stand up-ie bardziej boli, bo trzeba zmagać się z nią samemu. Wiesz, człowiek idzie pod prysznic, przybiera pozycję embrionalną...
O tym, skąd się biorą standuperzy i czy na tym biznesie można zarobić przeczytasz w dalszej części rozmowy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień