Tym wydarzeniem miasto nad Brdą zapisało się na trwałe w najnowszej historii Polski. W niedzielę przypada 36. rocznica Bydgoskiego Marca.
Chłopi strajkowali, bo - tak jak robotnicy - chcieli mieć swój niezależny związek. Od 16 marca okupowali siedzibę ZSL na ul. Dworcowej 87.
Mieli za sobą lokalne władze NSZZ „S”, które na okoliczność zwołania sesji WRN (19 marca) postanowiły przedstawić problemy dotyczące gospodarki żywnościowej i chłopskiego ruchu związkowego. Ale rządzący na to nie pozwolili.
Niespodziewane przerwanie sesji wywołało protest działaczy „S”, których poparła część radnych. Nie godząc się na opu-szczenie sali, liczyli na podjęcie rozmów.
Zamiast dyskusji, była jedynie interwencja milicji i oddziałów ZOMO. Protestujących wyrzucono siłą. W czasie akcji obrażenia odnieśli: Jan Rulewski, przewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ „S” w Bydgoszczy, Michał Bartoszcze, działacz chłopski, reprezentujący strajkujących rolników, i oddelegowany na strajk w siedzibie WK ZSL Mariusz Łaben-towicz, członek MKZ.
Krajowa Komisja Porozumiewawcza NSZZ „S”, której nadzwyczajne obrady odbyły się w Bydgoszczy, zagroziła, że w razie nieujawnienia sprawców ogłosi strajk generalny.
27 marca odbył się w całym kraju 4-godzinny strajk ostrzegawczy. Wtedy pracę przerwało 15 milionów osób. Drugiego takiego przypadku nie zna świat - podkreślają historycy.
- Zjeżdżaliśmy do kopalni, nie wiedząc, kiedy znowu wyjedziemy na powierzchnię - wspomina Sławomir Kopyść, dziś członek Zarządu Województwa Kujawsko-Pomorskiego, wtedy górnik w kopalni węgla kamiennego w Szczygłowicach.
Po trwających wiele dni rozmowach liderów „S” z rządem 30 marca doszło do podpisania tzw. porozumienia warszawskiego. Władza uznała, że w Bydgoszczy doszło do naruszenia prawa. Dzień później KKP „S” odwołała strajk generalny.
31 marca odbyło się posiedzenie Biura Politycznego. I sekretarz KC PZPR Stanisław Kania (szczery do bólu, wszak był w gronie wypróbowanych towarzyszy!) mówił: „To, co się stało w Bydgoszczy, stało się nie z winy władz lokalnych. Zrobili to, co im kazaliśmy. Nie wolno tak postępować i niszczyć kadrę. Proponuję, aby obu wicewojewodów ewentualnie przenieść do innej pracy, na wyższe stanowiska”.
„Kopniaka w górę” zaliczyli obaj ówcześni wicewojewodowie: Roman Bąk i Władysław Przybylski. Natomiast winnych pobicia nigdy nie ustalono.
Jutrzejsze obchody 36. rocznicy będą się odbywały bez podziałów. Tak zgodnie mówili na konferencji prasowej w Kujawsko-Pomorskim Urzędzie Wojewódzkim przedstawiciele instytucji i organizacji przygotowujących tegoroczne uroczystości. Wysłano 600 zaproszeń.
- Chcemy uczcić te wydarzenia, podkreślając ich znaczenie, nie tylko przy okazji okrągłych rocznic - powiedział wojewoda Mikołaj Bogdanowicz.
Obchody rozpoczną się o 11.45 na ul. Dworcowej 87, pod tablicą upamiętniającą strajk chłopski z 1981 r. Potem będzie msza św. w kościele na pl. Wolności (godz. 12.30). O 14.00 z kolei zaplanowano uroczystości w KPUW. Weźmie w nich udział Małgorzata Sadurska, szefowa Kancelarii Prezydenta RP.
Rocznica jest również okazją do uhonorowania osób walczących o niepodległą i demokratyczną Polskę.