Dziś mija 38. rocznica wprowadzenia stanu wojennego. - Pamiętamy o nim wszyscy. Dzielimy się tylko na tych, którzy uważają, że należało go wprowadzić oraz na tych, którzy byli wrogami gen. Jaruzelskiego - mówi Jarosław Porwich, wieloletni działacz gorzowskiej Solidarności.
- Ktoś, kto przeżył stan wojenny, ten nie może tego zapomnieć. Tego nie wymaże się z pamięci – mówił nam wczoraj Jarosław Porwich.
Dziś mija 38. rocznica od jego wprowadzenia. Rocznice wielu innych wydarzeń często z biegiem mają coraz niższą temperaturę. W przypadku stanu wojennego jest inaczej. – Pamiętamy o nim wszyscy. Dzielimy się tylko na tych, którzy uważają, że stan wojenny należało wprowadzić i tych, którzy byli wrogami gen. Jaruzelskiego. Ja jestem w tej drugiej grupie. Gdy wybuchł stan wojenny, miałem 15 lat. Musiałem zrezygnować z zainteresowania piłką ręczną, na pewien czas także z zainteresowania dziewczynami. Stan wojenny zabrał mi część młodości – mówi Porwich, który dziś współorganizuje obchody w Gorzowie.
- To był zamach na wolność Polski – mówił nam przy okazji jednej z rocznic Władysław Czyżewski, nauczyciel historii z podgorzowskiego Czechowa. O wprowadzeniu stanu wojennego dowiedział się bardzo szybko. – To było 30 minut po północy. Mieszkałem wtedy w Gorzowie. Już spałem, ale po domu krzątała się jeszcze żona. Ktoś zadzwonił do drzwi. Żona zapytała: „Kto tam?” i usłyszała: „Z poczty!”. Miała przeczucie, że może ktoś z rodziny umarł, więc otworzyła drzwi, a to wraz z milicją był funkcjonariusz SB. Obudziła mnie. Mężczyzna powiedział, że jest stan wojenny i że podlegam internowaniu. Wypełnił formularz, którego nie podpisywałem. Zawieźli mnie do zakładu karnego w Gorzowie, koło Wawrowa – wspominał emerytowany nauczyciel. Nie ma on wątpliwości, że został zatrzymany za to, że uczył młodzież prawdziwej historii Polski.
- Już od północy zwijali wszystkich do Wawrowa. Ja sam dowiedziałem się o tym o 5.00 rano. A o 10.00 miało być poświęcenie sztandarów w katedrze. Spotkałem się z ks. Witoldem Andrzejewskim (legendarnym kapelanem gorzowskiej Solidarności – red.) i ustaliliśmy, że będzie przemarsz z orkiestrą. I tak było. Kościół był pełen. Jak weszła ta orkiestra, to wybuchnął jeden wielki szloch – opowiadał nam też Tadeusz Horbacz, kolejny opozycjonista. Kilkadziesiąt godzin po wprowadzeniu stanu wojennego w gorzowskim Ursusie rozpoczął się strajk, który został spacyfikowany. Bramę zakładu staranował czołg.
Internowania były też w Zielonej Górze. „Przed 13 grudnia 1981 r. SB w Zielonej Górze wytypowała 43 osoby. Spośród nich, w czasie realizowania operacji o kryptonimie Jodła internowano 38 osób” – czytamy na portalu Instytutu Pamięci Narodowej 13grudnia1981.pl. „Przeważnie były one umieszczane w Ośrodku Odosobnienia w Zielonej Górze, który mieścił się w wydzielonej części Aresztu Śledczego, a następnie przewożeni do innych ośrodków, m.in. w Głogowie i Ostrowie Wlkp.” – piszą historycy IPN-u.
W tych samych ośrodkach internowany był Czyżewski. Przez internowanie ominęła go atmosfera stanu wojennego, patrole z bronią, czołgi na ulicach. – Dla mnie stan wojenny był mniej straszny niż w rzeczywistości – mówił nam były nauczyciel. Dziś tamte wydarzenia traktuje jako wspomnienie.
Obchody w Gorzowie
Obchody rozpoczną się dziś o 17.00 przed zakładem karnym przy ul. Podmiejskiej 17. Tu odsłonięta zostanie tablica upamiętniająca internowanych w stanie wojennym. Po tej uroczystości nastąpi przemarsz do kościoła p.w. św. Józefa Rzemieślnika w Wawrowie, gdzie odprawiona zostanie msza święta w intencji ojczyzny. Mszy będzie przewodniczyć bp Tadeusz Lityński, ordynariusz diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. Po mszy organizatorzy zapraszają wszystkich uczestników na bigos.
Obchody w Zielonej Górze
Z okazji 38. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego Solidarności w Zielonej Górze zaprasza dziś o 18.30 na mszę świętą do kościoła p.w. Najświętszego Zbawiciela. - Po mszy złożymy wiązanki kwiatów pod pomnikiem „Robotników - zapowiada zarząd zielonogórskiej Solidarności.