Stargard: Mężczyzna zmarł po pobycie na komendzie policji. Ciąg dalszy sprawy
Wracamy do sprawy zgonu mężczyzny zatrzymanego przez policję. Śledczy muszą teraz ustalić, co było tego bezpośrednią przyczyną.
Głos jako pierwszy poinformował, że Prokuratura Szczecin-Prawobrzeże prowadzi śledztwo wyjaśniające, czy policjanci Komendy Powiatowej Policji w Stargardzie przekroczyli swoje uprawnienia lub nie dopełnili obowiązków.
Ma to związek ze śmiercią 49-letniego mężczyzny osadzonego 18 marca w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych KPP Stargard.
Stamtąd po kilku godzinach trafił do szpitala, gdzie zmarł.
Ustaliliśmy, jaki był jego stan zdrowia. Mężczyzna był nosicielem wirusa żółtaczki, przez co mający z nim kontakt policjanci musieli przejść badania.
Miał też powierzchowne rany, mogące być efektem bójki, w którą wraz z kompanem wdał się w niedzielę po południu, na Rynku Staromiejskim. Namierzony przez operatora miejskiego monitoringu, został przez policję zatrzymany jako sprawca brutalnego pobicia.
Na osadzenie w KPP wyraził zgodę lekarz, który go zbadał. Jednak osadzony zachowywał się bardzo agresywnie. Trzeba było użyć kaftana bezpieczeństwa. Wezwano pomoc medyczną.
- 18 marca o godzinie 23 otrzymaliśmy wezwanie na komendę policji w Stargardzie do 49-letniego mężczyzny - informuje Elżbieta Sochanowska z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. - Po przybyciu na miejsce zdarzenia zespół podjął akcję resuscytacyjną. Jako wsparcie wysłano dodatkowo zespół specjalistyczny. Pacjent po skutecznej akcji reanimacyjnej przewieziony został do szpitala w Stargardzie.
Tam na drugi dzień zmarł. Co było przyczyną śmierci?
Odpowiedź ma dać komplet wyników przeprowadzonych badań.
Policja wstępnie wyklucza przyczynienie się policjantów do śmierci agresywnego, nietrzeźwego 49-latka. To czy doszło do przekroczenia uprawnień przez stargardzkich funkcjonariuszy, wyjaśnia prokuratura.