- Czasami trzeba być nieustępliwym i wiercić dziurę w brzuchu władzy. Jeden telefon, drugi, pismo do urzędu... i udało się zorganizować spotkanie z burmistrzem i mieszkańcami - mówi sołtys Przybymierza Roman Balak.
- Długo dyskutowaliśmy o wielu różnych sprawach, dotyczących naszej wsi - opowiada nam sołtys Przybymierza Roman Balak. I od słowa do słowa wyszło, że trzeba wyremontować stary przystanek autobusowy.
- Jeździ tędy tylko jeden autobus. Ten dowożący dzieci i młodzież do szkół, a potem z przywożący do domu. A przystanek, na którym czekamy jest, a właściwie to był, bardzo zniszczony - mówi Paweł, który jeździ do gimnazjum do Nowogrodu Bobrzańskiego. Do rozmowy wtrąca się jego kolega Szymon: - Jesienią i zimą było najgorzej! Padający deszcz lub śnieg leciał nam na głowę. Cóż... mogliśmy czekać pod gołym niebem, ale po co? A teraz nasz przystanek jest ładny, kolorowy, a co najważniejsze nasz - mówi Szymon.
Remont przystanku kosztował 600 złotych. - A jak nas cieszy! Wiem, że to niby nic, ale od razu jest we wsi lepiej.Takie rzeczy bardzo nas motywują. Gdy widzimy, że władza odpowiada na nasze potrzeby - mówi sołtys i dodaje: - Mimo że remont zrobili pracownicy przysłani przez urząd miasta, nasi chłopcy, którzy codziennie jeżdżą do szkoły, dbają o ten przystanek. Kiedyś gdy któryś z małolatów ze strachu, że idę, gasił w pośpiechu papierosa na murze, to krzyczałem. A teraz niczego takiego już nie widzę, bo nikt tak nie robi. Co nasze to nasze - kończy sołtys.