Od ponad 17 lat władze miasta próbują znaleźć sposób na przywrócenie do życia Starego Rynku. Obecnie do zajęcia się tematem zmusili radni z komisji porządku i planowania przestrzennego
Problem ze Starym Rynkiem w Słupsku to problem z wybudowanymi wokół historycznego centrum średniowiecznego miasta blokami i dodanym potem budynkiem kina Milenium, czyli dzisiejszej Biedronki. Te bloki, które powstały zamiast spalonych przez sowietów kamienic, do dzisiaj ograniczają wszelkie możliwości przywrócenia historycznego charakteru placu. A że w praktyce ich mieszkańcy nie różnią się od tych, którzy zamieszkują słupskie osiedla, teren wokół Starego Rynku nie spełnia wymogów rewitalizacyjnych. Nie ma też unijnych środków, które pozwalałyby zainwestować w zmiany. Te szanse stracono za poprzednich władz.
Choć pierwszą próbę nadania jakiegoś charakteru rynkowi podjęto już 17 lat temu.
Mieliśmy już konkurs architektoniczny
W 2000 roku zorganizowano ogólnopolski konkurs architektoniczny na koncepcję programowo-przestrzenną zagospodarowania Starego Rynku w Słupsku. Zorganizowało go Stowarzyszenie Architektów Polskich, a główną nagrodę zdobyła firma Romankiewicz + Heck. Nagrody były wysokie (pierwsza 20 tys. zł), a prac było sporo. Były więc pomysły, co ma powstać na Starym Rynku. Niestety, zakończyło się to wszystko kilka lat później tym, co dzisiaj możemy zaobserwować, czyli pewnymi maskującymi działaniami na blokach. Jak mówią słuszczanie, może to i ładniejsze od tego, co było, ale czy ładne?
Niestety, poprzednie władze Słupska nie miały determinacji, by w życie wprowadzić projekty z konkursu. Choć same w rynek ingerowały. Miały nawet rewolucyjny pomysł, by pod zaplanowanym tam deptakiem powstał podziemny parking.
Biedronka wszystko zmieniła
Problemem były tylko pieniądze. Wtedy już trwała budowa akwaparku, więc wszelkie pieniądze miasta na inwestycje były zarezerwowane dla sztandarowego pomysłu Macieja Kobylińskiego. Gwoli sprawiedliwości poprzedni prezydent spotkał się z właścicielem sieci Biedronka, którego namawiał do inwestycji w ów parking pod Starym Rynkiem. Ale że na tym nie sposób było zarobić, do inwestycji nie doszło. W budynku dawnego kina zaczęła więc działać Biedronka. Sposób jej wyeksponowania wzbudził dyskusję. Jednak powstał pomysł zmian na rynku, by wszystko wkomponować w otoczenie.
- Chodzi o remont, a nie zasadniczą przebudowę. Mam ograniczony budżet, ale chcę z poczwarki zrobić motyla. Jeśli koszty będą zbyt duże, do realizacji tego zamierzenia może nie dojść w ogóle - mówił nam wtedy Janusz Gaczyński, biznesmen, właściciel budynku po kinie Milenium
.
Pomysł właściciela obiektu był taki, aby parter budynku pełnił funkcję handlową, a piętro: kinowo-koncertowo-rekreacyjną.
- Jest szansa stworzenia na Starym Rynku atmosfery starówki, która spowoduje, że ponownie zacznie tam bić serce miasta - przekonywał nas w 2011 roku Mirosław Zwolski, właściciel pracowni architektonicznej Colosseum w Słupsku, który przygotował nową wizualizację rynku.
Oczywiście nic z tego nie wyszło. Ale poprzedni prezydent zaczął wtedy na rynku działania.
Od liczenia dziur do odkrycia bruku
Ulica Grodzka, wtedy asfaltowa, sypnęła się całkowicie i gdy jednego dnia w 2011 roku policzyliśmy na niej 66 dziur, a kolejni kierowcy niszczyli tam opony i zawieszenia, pojawił się plan.
Podczas sesji rady miejskiej będąca wtedy radną Krystyna Danilecka-Wojewódzka zaproponowała, aby zedrzeć asfalt z ulic w śródmieściu i odkryć zabytkową kostkę granitową, która podkreślałaby charakter tej części miasta.
Urzędnicy oponowali, bo hałas, ale władza zdecydowała się na odsłonięcie bruku. Zakazano ruchu pojazdów innych niż autobusy wzdłuż bloku, by następnie, pod wpływem niezadowolonych kierowców, wrócić do starej organizacji ruchu. Teraz niezadowoleni byli mieszkańcy bloków, bo... hałas.
Zarząd Infrastruktury Miejskiej szukał pomysłu na brukową ulicę Grodzką. Zorganizowano konsultacje społeczne. Mieszkańcy angażowali się z różnym skutkiem, a drogowcy analizowali różne rozwiązania.
Wprowadzono więc kolejne doraźne zmiany z podwyższeniami, ale to już w 2013 roku.
Co ciekawe, pod brukiem zabezpieczono też odkopane podczas robót fundamenty domu rodzinnego Heinricha von Stephana, układając między nimi a brukiem ochronną warstwę geowłókniny. Wtedy zapewniano, że gdy zacznie być realizowany projekt odsłaniania zarysów fundamentów budynku, w którym urodził się genialny słupszczanin, wystarczy tylko zdjąć kostki. Takie były zapewnienia Jarosława Boreckiego, dzisiejszego szefa ZIM.
Radni przypomnieli o historycznym rynku
Prezydent Robert Biedroń od początku swoich rządów w Słupsku wyrażał się z niechęcią o pomyśle zagospodarowania Starego Rynku, sprawą priorytetową było dla niego nowe zagospodarowanie placu Zwycięstwa. Ogłoszono przecież konkurs na zagospodarowanie placu Zwycięstwa oraz próbowano zmienić Plan Zagospodarowania Przestrzennego Placu Zwycięstwa. To się jednak nie udało.
Tymczasem radni PO twierdzili, że o zmianach na placu Zwycięstwa należy dyskutować, ale po rozwiązaniu prac najpilniejszych, a pilniejszy ich zdaniem jest Stary Rynek.
- Niestety, prezydent nie wyrażał zainteresowania tematem rynku - ubolewa Anna Rożek, przewodnicząca komisji rady miejskiej.
W 2015 roku podczas komisji radny Paweł Szewczyk złożył wniosek o powołanie zespołu roboczego ds. zagospodarowania Starego Rynku, w którym uczestniczyliby radni. W odpowiedzi prezydent zaproponował wstrzymanie się z powołaniem zespołu do czasu określenia zamierzeń miasta oraz określenia zamierzeń inwestorów prywatnych na tym terenie. Co znamienne, w nowej strategii miasta pojawił się tylko punkt dotyczący zagospodarowania pl. Zwycięstwa i tylko dzięki wnioskowi Pawła Szewczyka został umieszczony w strategii Stary Rynek.
Dopiero po latach prezydent powołał zespół ds. zagospodarowania Starego Rynku. Bez radnych!
Plan zagospodarowania rynku nadal przewiduje tu głównie funkcje handlowo-usługowe. Ale próby budowy kolejnej galerii handlowej są nierealne.
- Ten plan trzeba więc zmienić, są nawet ciekawe pomysły na nowy Stary Rynek, ale wiadomo, że musi powstać nowa koncepcja zagospodarowania rynku - powiedział nam jeden z urzędników ratusza.
Jak widać, władze miasta chcą teraz coś z rynkiem zrobić. Same jednak nie wiedzą, co. Wiadomo jednak, że wzdłuż bloku na Grodzkiej ma wrócić, z czasem, ku radości mieszkańców, asfalt. Resztę pokaże czas. Pozostaje kibicować, by nowy konkurs nie zakończył się tym, co ten z 2000 r.