Staw w Jeziorach. Zadanie wykonane!
Zakończono już oczyszczanie stawu w Jeziorach. Na dnie mieszkańcy znaleźli stare skarby. - To część historii - mówią.
Zadanie uporządkowania gospodarki wodno-ściekowej w sołectwie było jedną z propozycji, jakie znalazły się na liście zadań dużych w budżecie obywatelskim. Na projekt oczyszczenia i zagospodarowania stawu oddano 530 głosów. Był to swego rodzaju ewenement, gdyż nikt nie sądził, że w starciu ze społecznościami szkolnymi, mieszkańcy mniejszych wsi mają jakiekolwiek szanse. Jednak się udało i Jeziory znalazły się wśród sześciu wybranych inwestycji do zrealizowania w tym roku.
Roboty, które zaczęły się w połowie czerwca, pochłoną z budżetu około 50 tysięcy złotych.
Wykonawcą prac jest firma z Międzyrzecza. Ta sama przeprowadza obecnie remont podwórek przy Żymierskiego, 3-go Maja i ulic Polnej i Moniuszki w Świebodzinie. Zakres prac uwzględnia oczyszczenie stawu z trzcin i mułu. Naprawione i wymienione zostało ogrodzenie wokół stawu. Ponadto naprawiono pomosty wędkarskie.
- Naszym zdaniem staw można zarybić i organizować tutaj zawody wędkarskie - mówią nam mieszkańcy wioski. Jak dodają, niegdyś ze stawu można było wyciągnąć naprawdę niezłe okazy. - Staw jest spory, mamy dwie odnowione kładki, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by tak zrobić. Na pewno znaleźliby się chętni do rekreacyjnego wędkowania - zapewniają.
Znaleźliśmy elementy panzerfausta, czyli niemieckiego granatnika
Ci sami mieszkańcy po odprowadzeniu wody ze stawu rozpoczęli poszukiwania na jego dnie. Jak się okazało, bardzo owocne. - Znaleźliśmy elementy panzerfausta, czyli niemieckiego granatnika. W niezłym stanie jest też metalowy kubek, prawdopodobnie radziecki. Z błota wyciągnęliśmy także wiele luźnych elementów, od pojazdów i maszyn. Jak widać, kto szuka ten znajduje. To na pewno cenne pamiątki historyczne, które mówią coś o dawnej historii naszej wsi. Może zainteresują się nimi pracownicy muzeum? Szkoda byłoby to wszystko wyrzucić - mówią Dariusz Hejło i Piotr Malinowski.
Jak zaznaczają nasi rozmówcy, o oczyszczeniu stawu wspominało się od dawna. W końcu udało się zrealizować. - We wsi przydałby się też chodnik oraz boiska do siatkówki albo tenisa ziemnego. Obok obecnego boiska do piłki nożnej jest idealne miejsce. Mielibyśmy jakąś rozrywkę po pracy - dodają mężczyźni. Mieszkanki żartują, że w trakcie prac odkryły, że staw jest aż tak duży. - Teraz te kładki to prawie jak molo! Wioska wioską, ale jakoś tu musi wyglądać. Jak zakończą przy stawku, to wezmą się za teren przy przystanku. Małymi kroczkami wieś wygląda coraz ładniej - kwituje pani Krystyna.
Autor: Alicja Kucharska