Stelmet rozpoczął walkę o półfinał
Stelmet BC Zielona Góra - Polpharma Starogard Gd. 82:71 (20:6, 22:26, 16:16, 24:21) Stelmet BC: Kelati 19 (5) Dragicević 18, Djurisić 11 (1), Koszarek 8 (2), Moore 4 oraz: Zamojski 11 (2), Florence 4 (1), Mokros 3 (1), Hrycaniuk 2, Matczak 0. Polpharma : Paliukenas 15 (1), Diduszko 14 (2), Davis 9, Flieger 7, Sajus 0 oraz: Mirković 15 (3), Schenk 11 (1), Miles i Michałek po 0 . Sędziowali: Janusz Calik (Kraków), Paweł Białas (Wrocław), Tomasz Trojanowski (Kraków). Widzów: 2.632
Według komentatorów ze wszystkich faworytów ćwierćfinałów najłatwiejszą przeprawę powinien mieć Stelmet. Z drugiej strony zespół ze Starogardu Gdańskiego zrobił spory postęp, a jego miejsce w czołowej ósemce nie było przypadkiem. Już w pierwszym piątkowym meczu rywale potwierdzili te opinie. Walczyli, starali się, próbowali dotrzymać kroku mistrzom. Kto wie jakby ten mecz wyglądał gdyby nie to, że ich podkoszowy as Litwin Martynas Sajus był spięty, przegrywał pojedynki i prezentował kompletne rozkojarzenie. Nie udźwignął odpowiedzialności Amerykanin Anthony Miles, który był w tym meczu zupełnie nieprzydatny, tylko trochę lepiej sprawował się jego rodak Thomas Davis. Tak chwalony Marcin Flieger miał zaledwie 30 procentową skuteczność. W sumie Polpharma grała praktycznie bez dwóch czołowych zawodników i z połową możliwości dwóch kolejnych. W tym układzie to co pokazali w piątek w Zielonej Górze i tak było niezłe.
Nas jednak obchodzi Stelmet BC. Mistrz wygrał, zrobił pierwszy krok ku awansowi. Zwycięzców się nie sądzi i nie ma sensu zbytnio narzekać. Trzeba jednak podkreślić, że bardzo dobrze wyglądaliśmy w pierwszej kwarcie. To była moc, siła i pokaz tego co potrafimy. Potem było już gorzej, a momentami słabo.
To prawda, że rywale ani przez moment nie prowadzili, a Stelmet kontrolował to spotkanie. Były jednak chwile w których tradycyjnie traciliśmy koncentrację, pozwalaliśmy rywalom na zbyt wiele, mieliśmy zadziwiające dołki (najlepszy run Polpharmy w tym meczu to 9:0). W hali CRS nikt nie dopuszczał wprawdzie myśli, że coś nam się może stać złego. Jednak w końcówce czwartej kwarty był taki moment, że kibice lekko się zaniepokoili. W 37 min, po rzucie za trzy Łukasza Diduszko było już tylko 71:66. Straciliśmy piłkę i Litwin Martynas Paliukenas miał otwartą pozycję do rzutu za trzy. Nikt go nie atakował, mógł spokojnie przymierzyć. Na szczęście spudłował. Po chwili Thomas Kelati odpowiedział trójką i odzyskaliśmy spokój.
- Gratuluję moim zawodnikom - powiedział trener Stelmetu Artur Gronek - Zrobili dobrą pracę, \szczególnie w pierwszej i czwartej kwarcie. Chcę też pogratulować Polpharmie. Rywale walczyli do końca. Mają krótszą ławkę, więc pełen szacunek dla trenera. Pokazali, że ich siódme miejsce nie jest przypadkowe. Uważam, że mecz się mógł podobać. Za dużo pozwoliliśmy Polpharmie w drugiej kwarcie, także do przerwy zebrali zbyt wiele piłek na atakowanej desce. Porozmawialiśmy o tym w przerwie i sytuacja się poprawiła. Szkoleniowiec Polpharmy Mindaugas Budzinauskas: - Tak jak oczekiwaliśmy to był dla nas bardzo trudny mecz. Każdy błąd kosztował nas utratę punktów. Zbyt wiele pozwalaliśmy Stelmetowi w ataku. Cóż, zab rakło u nas normalnej dyspozycji Sajusa, Anthony’ego Milesa i Marcina Fliegera. Popełniliśmy zbyt wiele błędów na początku. Potem goniliśmy. Były momenty, że wydawało iż nam się uda. Jednak wystarczył jakiś faul, rzut rywali i znów nam odskakiwali . Jak Stelmet trafia z taką skutecznością to trudno go dogonić. Z drugiej strony chcę podziękować swemu zespołowi za walkę. Robiliśmy co mogliśmy. Warto zaznaczyć, że 13 zbiórek w ataku przeciwko takiemu zespołowi to dobry wynik.