Sto lat praw wyborczych kobiet: Nadal musimy się razem trzymać i troszczyć o siebie wzajemnie
W środę mija dokładnie sto lat od nadania praw wyborczych kobietom. – Od tego czasu wiele się zmieniło, ale walka kobiet sprzed stu laty wydaje się być nadal aktualna - mówi Dorota Tułodziecka-Adams, potomkini sióstr Tułodzieckich - Zofii i Anieli, zasłużonych dla ruchu kobiecego w Poznaniu i Wielkopolsce podczas zaborów.
– Moje praciotki miały ogromną siłę, którą w sobie czuję. Były bardzo aktywne jeżdżąc po Polsce powśród trzech zaborów na spotkania z kobietami - pierwszymi sufrażystkami. Wierzę jak moje praciotki w pracę u podstaw i wiem, że bez względu na czas my kobiety nadal powinnyśmy trzymać się razem i troszczyć o siebie!
W pierwszym polskim parlamencie po odzyskaniu niepodległości oprócz 442 mężczyzn zasiadło także osiem kobiet: Gabriela Balicka, Jadwiga Dziubińska, Irena Kosmowska, Maria Moczydłowska, Zofia Moraczewska, Anna Piasecka, Zofia Sokolnicka oraz Franciszka Wilczkowiakowa. Walczyły one o prawa kobiet i zajmowały się tematami, które do tej pory zaniedbywane były przez mężczyzn. Edukacja, szkolnictwo i kultura - to właśnie te obszary próbowały "naprawiać".
- Edukacja to postawa wszystkiego, niezbędna do działania. I bez względu na czas jest ważna. Dziś właściwie nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak bardzo odważne i silne były tamte kobiety i jak wiele udało im się osiągnąć właśnie dzięki edukacji i działaniu - mówi Dorota Tułodziecka-Adams. - Moje praciotki nie założyły rodzin, bo tak bardzo pochłonięte były tym, o co walczyły.
Czytaj także: Poznań: Miasto nazwało ponad 100 ulic imionami kobiet. To upamiętnienie 100-lecia przyznania im praw wyborczych
Aniela i Zofia Tułodzieckie, poznanianki, działaczki ruchu kobiecego z początku XX wieku zaangażowane były w organizację tajnego nauczania języka polskiego i kultury polskiej pod zaborami, były też współzałożycielkami pierwszego związku zawodowego kobiet pod nazwą Stowarzyszenie Personału Żeńskiego w Handlu i Przemyśle.
Siostry były emancypantkami czynnie biorącymi udział w wiecach, gdzie głośno i otwarcie mówiły o potrzebie równego traktowania i prawa do głosowania kobiet.
- Spokojna determinacja w osiąganiu dalekosiężnych celów, odwaga i śmiałość stworzenia systemu walki z germanizacją Wielkopolski i konsekwentna walka o prawa kobiet - to cechy praciotek, z których jestem najbardziej dumna. One jak już się za coś zabrały, to próbowały do końca - zmieniały strategie działania- nazwy stowarzyszeń ale nigdy nie rezygnowały z celu głównego- ponownego wrysowania, zaistnienia Polski na mapie świata - podkreśla pani Dorota i dodaje: - Czuję wciąż ich wielki wpływ i mądrość, którą staram się przekazywać dalej. Przyznam się szczerze, że moje życie w wielu przypadkach przypomina mi życie moich praciotek i wciąż przyświeca mi wiara oraz wysiłek edukacji.
Zobacz też: Plebiscyt "Równe Babki". Wybieramy Poznaniankę Roku oraz Poznaniankę Stulecia! Kto został nominowany?
Pani Dorota swoje życie dzieli między między Stanami Zjednoczonymi, a Poznaniem i Dusznikami koło Szamotuł. I tu i tam opowiada o swoich odważnych praciotkach, uczestniczy w konferencjach, kobiecych kongresach, spotyka się z uczniami wielkopolskich szkół i mówi o tym, jak wiele w ciągu ostatnich stu lat zrobiły i osiągnęły kobiety.
- Jestem bardzo silne zaangażowana w sprawy społeczne i tzw. social justice - czyli walkę o sprawiedliwość społeczną. Bo jeśli widzimy że coś jest „ nie tak” to przecież trzeba odpowiedzieć i coś zrobić! - mówi i dodaje, że w USA od lat należy do AAUW-American Association of University Women. To organizacja walczącą o prawa kobiet wszystkich Stanów (są reprezentantki) i której bohaterka jest Maria Skłodowska-Curie.
2 grudnia w kinie Pałacowym odbędzie się prapremiera filmu fabularyzowanego – dokumentu pod tytułem „Siłaczki” (w reżyserii Marty Dzido). Opowiada on historię polskich sufrażystek, które walczyły o prawa kobiet ponad sto lat temu. W filmie pojawią się poznanianki - praciotki pani Doroty: Aniela i Zofia. Sceny do filmu kręcone były w Poznaniu, a w rolę sufrażystek wcieliły się poznanianki, które na rowerach przejechały przez plac Wolności.