Stocznia nadal budzi emocje. Za i przeciw
Poseł Misiło: Jeśli stocznia się sprawdzi, to będę pierwszym, który będzie optował za wystawieniem pomnika Brudzińskiemu.
Po wizycie w poprzednim tygodniu w Szczecinie ministrów i marszałka, stało się głośno w ogólnopolskich mediach o powrocie Stoczni Szczecińskiej. Swoje zdanie też wyartykułowała opozycja przekonując, że to tylko marketingowa gra rządu.
Szczeciński poseł .Nowoczesnej, Piotr Misiło jest jednym z najzagorzalszych sceptyków. Żartuje nawet, że jeśli projekt Stoczni Szczecińskiej sprawdzi się, to gotów jest „wystawić za to pomnik wicemarszałkowi Joachimowi Brudzińskiemu”. Na poważnie jednak stwierdza:
- Dyletanci ekonomiczni, Macierewicz i Brudziński zaserwują nam taaakie korwety - nawiązuje do niesławnej budowy korwety „Gawron”, która pochłonęła ponad miliard złotych i po 14 latach przerobiono ją na patrolowiec „Ślązak”.
Tłumaczy, że wobec dekoniunktury na rynku i bankructwa wielu stoczni na świecie, reaktywowanie stoczni to „nieracjonalna i nie uzasadniona ekonomicznie decyzja”. A obecna stocznia - SPP „nie jest w stanie wybudować jednostek typu korweta czy prom”.
Odmiennego zdania jest zarząd Szczecińskiego Parku Przemysłowego.
- Stocznia jest gotowa do produkcji okrętowej na szeroką skalę, w tym promów i innych jednostek - mówi stanowczo Marek Bączkowski, wiceprezes SPP. - Ciągi technologiczne są wystarczające do takiej produkcji. Oczywiście optymalizujemy je i uzupełniamy o to, co zostało zniszczone.
Natomiast o budowie promów, co do których przeciwnicy też mają wątpliwości:
- Naszym zamierzeniem jest, aby prom był oddany pod banderę do końca 2019 r. Bardzo ważnym elementem budowy jest faza projektowa. Mówimy o projekcie technicznym i klasyfikacyjnym, o badaniach modelowych itd. Prace projektowe są już w toku.