Stocznia to przede wszystkim ludzie, a tych namawiano do odejścia.
Już w 2011 r. stocznia remontowa Gryfia zaczęła mieć kłopoty, które do dziś jeszcze pogłębiły się.
Sytuację firmy przedstawił radnym komisji promocji i rozwoju rady miasta prezes stoczni, Marek Różalski.
- To był sabotaż na wielką skalę - skomentował krótko to, co usłyszeli radni, wstrząśnięty przewodniczący komisji, Bazyli Baran.
- To, co było określane jako restrukturyzacja stoczni, było w rzeczywistości jej niszczeniem - opowiadał prezes o okresie rządów PO-PSL. - Gdy w 2011 r. poznałem plany właścicieli stoczni, powiedziałem, że nasze drogi się rozchodzą, ja mogę budować, a nie niszczyć.
Prezes, który przez 11 lat był członkiem zarządów, w tym prezesem połączonych stoczni w Szczecinie i Świnoujściu, opowiadał, jak dla ratowania firmy w Szczecinie połączono ją z dobrze prosperującą w Świnoujściu. A następnie przejedzono aktywa. A także o tym, że obecnie stocznia Gryfia, po sprzedaży wielu terenów, praktycznie została pozbawiona konkurencyjności na rynku. Najlepszym przykładem jest pozbycie się przez właściciela najlepszego nabrzeża, Kaszubskiego, na rzecz firmy Bilfinger.
- I mamy paradoks. Wprawdzie dźwigi są nadal własnością Gryfii, ale nie mogą w tej sytuacji pracować - mówił radnym.
Trzema umowami z tamtego okresu, gdy wyprzedawano stocznie, już zajmuje się prokuratura.
- Gdy dwa lata temu byliśmy jako radni w stoczni, ówczesna pani prezes Hanna Hanć zapewniała, że firma ma się bardzo dobrze - dziwił się Bazyli Baran.
- To było kłamstwo - skwitował krótko prezes Różalski.
Mówił też o tym, że zmieniło się na pozytywne podejście obecnego rządu do przemysłu stoczniowego i już to realnie widać. Prawdopodobnie będą tu remontowane wszystkie promy PŻM. Firma negocjuje też nowe zamówienia.
- Będziemy chcieli odkupić lub wydzierżawić tereny od ST3, dawnego Bilfingera, które poprzednicy sprzedali - mówił Różalski. - W tym nabrzeża Kaszubskie i Mazowieckie, jeśli chcemy poważnie myśleć o konkurencyjności firmy. Rozmawiamy już z właścicielem.
O roli miasta w pomocy dla Gryfii mówił Arkadiusz Litwiński z biura strategii miasta. W tym o zamianie parkingu-nabrzeża na miejsce przed mostem Brdowskim. I o szkolnictwie zawodowym, które trzeba szybko odtworzyć, aby młodzi ludzie praktyczne doświadczenie mogli zdobywać pod okiem doświadczonych stoczniowców.
- Tylko tak można nauczyć się zawodu - przyznał.