Stracił dziadka – najważniejszą dla niego osobę na świecie
8-letni Hugo stracił najważniejszą dla siebie osobę na świecie. Jego dziadek, Zdzisław Misiak zmarł w ubiegłym tygodniu. Razem mieszkali w przyczepie na Śródce. Teraz chłopiec przebywa u znajomej dziadka i czeka na decyzję sądu w swojej sprawie.
Wrześniowe promienie słońca rozświetlają niszczejący od lat lunapark na Śródce. Wokół rozlegają się odgłosy tętniącego życiem miasta. W wesołym miasteczku panuje cisza. Nie ma psa, kucyka, który jeszcze kilka dni temu wydostał się poza ogrodzenie i biegał po okolicznym terenie. Zabrała go jedna z fundacji.
Przyczepa także stoi opustoszała. Zamieszkujący ją właściciel „Dzidkolandu” Zdzisław Misiak zmarł w ubiegłym tygodniu we wtorek. Nie chorował, odszedł nagle. Jego wnuk Hugo Huang pobiegł do sąsiadki, by powiedzieć, że z dziadkiem stało się coś złego.
W miniony piątek odbył się pogrzeb pana Zdzisława. Jego wnuk, którego był opiekunem prawnym, wypiera ze świadomości śmierć dziadka. Serce i rozum kilkulatek nie są w stanie zaakceptować tego faktu.
– Hugo jest pod opieką osoby, którą zna, do której ma zaufanie – uspokaja Urszula Kaczmarek, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 85, do której uczęszcza Hugo. Jest uczniem drugiej klasy. Chodzi do tej szkoły od zerówki.
– To bardzo serdeczne i przyjazne dziecko. Jest grzeczny, otwarty, mądry, dobrze się rozwija – chwali ucznia pani dyrektor. – Stracił najważniejszą dla siebie osobę na świecie. Był bardzo związany z dziadkiem.
Dyrektor Kaczmarek jest niezadowolona z tego, że raptem wokół chłopca zrobiło się tyle szumu. – Żyje tak krótko, a tyle nieszczęść na niego spadło – mówi. – Hugo potrzebuje stabilizacji, poczucia bezpieczeństwa, spokoju. Trzeba go chronić.
Wychowawczyni klasy chłopca rozmawiała z uczniami o tym co spotkało ich kolegę, by przygotować dzieci na nową sytuację życiową Hugo. Szkoła obejmie go opieką psychologiczno-pedagogiczną. – Jesteśmy też w kontakcie z kuratorem i pracownikiem MOPR-u, który jest koordynatorem wszystkich działań, mających na celu unormowanie sytuacji chłopca – tłumaczy dyrektor Kaczmarek.
Czekają na decyzję sądu
Od dzisiaj Hugo Huang będzie miał też psychologa z Komitetu Ochrony Praw Dziecka. – Zależy nam, aby sytuacja prawna chłopca została, jak najszybciej wyjaśniona. Czekamy na postanowienie sądu – mówi Lidia Leońska, rzecznik MOPR-u, która ma nadzieję, że decyzja w tej sprawie zapadnie w tym tygodniu, może nawet dzisiaj. – Trzy osoby zgłosiły chęć zajęcia się Hugo. Jest to babcia, która mieszka na Winogradach, ojciec chrzestny chłopca i przyjaciółka pana Misiaka. Martwimy się, by to dziecko dobrze trafiło, bo dość już przeszło.
Ojciec Hugo ma ograniczone prawa rodzicielskie. Tu w Polsce nikt oficjalnie nie wie, czy już opuścił hiszpańskie więzienie. Miało to nastąpić we wrześniu ubiegłego roku.
Najpierw stracił matkę
Historię Zdzisława Misiaka i jego wnuka Hugo Huanga opisał „Głosie” Błażej Dąbkowski w styczniu ubiegłego roku. Oto ona.
Olimpia, córka Misiaka 12 lat temu wyjechała do Hiszpanii. Tam założyła rodzinę. Ojciec Hugo pochodzi z Chin. 24 września 2009 r. w dniu swoich urodzin Olimpia miała wylew. Nic nie wskazywało na komplikacje, które pojawiły się tego samego dnia wieczorem. Później nastąpił kolejny wylew.
Misiak poleciał do Hiszpanii, do córki. Jej stan zdrowia był dramatyczny. Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie. Zdesperowany ojciec sprowadził do chorej Olimpii uzdrowiciela z Piły. I stał się cud. Córka zaczęła odzyskiwać siły. Niestety, pojawiła się infekcja. Zmarła 11 stycznia 2010 r. Hugo nie miał wtedy nawet dwóch lat. Później jego ojciec trafił do więzienia, a syn do rodziny zastępczej, naJpierw jednej, później do kolejnej...
Wtedy Misiak postanowił sprowadzić wnuka do Poznania i zaopiekować się nim. Formalności trwały długo, ale udało się. Wrócili do kraju w grudniu 2012 r. Prawnym opiekunem chłopca pan Zdzisław został dwa lata później. Dziadek z wnuczkiem zamieszkali w przyczepie, stojącej w „Dzidkolandzie”. Byli tam razem aż do ubiegłego wtorku.