Straż miejska do rany przyłóż. Ale do czasu
Więcej upomnień, mniej mandatów - to kurs municypalnych w Chojnicach.
Wczoraj przed sklepem Netto Rumunka została spisana przez strażnika miejskiego, bo próbowała tam żebrać.
Municypalny wypytywał ją o jej dane i kilkakrotnie powtarzał, że w Polsce żebranie jest niedozwolone i że teraz kończy się na pouczeniu, ale jeśli jeszcze raz zostanie przyłapana w tym miejscu, to dostanie mandat.
No właśnie, strażnicy już nie tak ochoczo dają mandaty. I raczej próbują wychowywać. Świadczą o tym liczby, jakie przedstawił w swoim sprawozdaniu komendant straży miejskiej Arkadiusz Megger.
W lutym tego roku strażnicy podjęli 1049 czynności, udzielając 203 pouczeń, w tym 94 odnoszących się do wydarzeń komunikacyjnych. Wlepili 9 mandatów - za incydenty związane z alkoholem, handlem w niedozwolonym miejscu, wprowadzeniem w błąd co do danych osobowych, plakatowaniem nie tam, gdzie wolno to robić, komunikacyjne.
Dwa wnioski, czyli niedużo - poszły do sądu - za brak szczepień czworonoga i za picie alkoholu w miejscu zabronionym. W porównaniu z analogicznym okresem w roku ubiegłym proporcje przesuwają się na korzyść pouczeń, bo jest ich więcej. W lutym ubiegłego roku było ich 148, a mandatów 33. Więcej było też wniosków do sądu - 14.
Czy to znaczy, że straż miejska „traci zęby” w trosce o swój wizerunek? Pewnie za wcześnie na wyciąganie wniosków...
W marcu strażnicy szkolą się z pierwszej pomocy, edukują na temat uzależnień oraz profilaktyki.
Działania profilkatyczne i edukacyjne podejmują także w przedszkolach Bajka, Jarzębinka, Promyczek i Misiowa Akademia. Cztery razy w tygodniu spotykają się z maluchami i mówią o różnych zagrożeniach.
Wypalił też kurs samoobrony, na które zapisały się 24 panie. Pod okiem strażnika miejskiego Dariusza Sturmowskiego dowiadują się, jak reagować w niebezpiecznych sytuacjach i jak się bronić.
W sumie - o wiele częściej widać też ich na ulicy.