Straż miejska. Niechciana służba?
- Strażnicy miejscy określani są jako lenie i obiboki. To jest mobbing. Prezydent Kubicki jest tu źródłem zła - stwierdzili w czwartek, 10 marca zielonogórscy politycy SLD.
W czwartek członkowie SLD Piotr Tykwiński i radny Tomasz Nesterowicz zorganizowali konferencję prasową, na której wzięli w obronę zielonogórskich strażników miejskich. Ich zdaniem są szykanowani przez prezydenta miasta Janusza Kubickiego, który zapowiedział już dawno, że zlikwiduje tę niepotrzebną formację.
- Ci ludzie widzą w mediach, jak ich pracodawca twierdzi, że są leniami. Tymczasem oni wykonują tylko zadania zlecone przez przełożonych. Źródłem nieprawidłowości w ich pracy jest prezydent, który sprawuje bezpośrednio nadzór nad strażą - mówi P. Tykwiński. - To mobbing pracodawcy nad pracownikami, którzy nie mogą się nawet bronić. Przez lata nie było przecież uwag do ich pracy. W ciągu ośmiu lat prezydent spotkał się z nimi tylko raz.
Zdaniem SLD formacja strażników jest celowo demontowana. Część z nich oddelegowano do roznoszenia korespondencji, część skierowano do wspólnych patroli z policją. Przez to samych strażników widać rzadziej na osiedlach. - Porozumienie z policją miasto podpisało długo po tym, gdy na ulice wyszły wspólne patrole. Na dodatek straż podporządkowano szefowi sztabu kryzysowego w urzędzie miasta. To wbrew prawu, które precyzuje, że nadzór nad tą formacją sprawuje bezpośrednio prezydent miasta - powiedział T. Nesterowicz.
Z zarzutami polityków Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie chce dyskutować magistrat, który odmówił „GL” komentarza w tej sprawie.
Czy straż miejska jest potrzebna w Zielonej Górze? (sonda)
Jak działalność strażników widzą sami zielonogórzanie? Zdania są podzielone, tak jak i w innych miastach regionu.
- Jeżeli strażnicy mają działać tak jak dotąd, to lepiej żeby ich nie było - powiedziała „GL” Kamila Kozłowska.
Inna zielonogórzanka, Irena Kolendowicz twierdzi, że lepiej pieniądze, które miasto przeznacza na straż miejską, dać policji. Podkreśla, że nie ma sensu bowiem dublować dwóch podobnych instytucji.
W innych miastach regionu straż też wzbudza różne emocje. W Nowogrodzie Bobrzań-skim burmistrz chciał rozwiązać tę formację. Twierdził, że dwóch funkcjonariuszy zajmuje się tylko wystawianiem mandatów z fotoradaru. Radni nie zgodzili się jednak na ich zwolnienie wskazując, że mogą oni wypełniać w gminie inne, potrzebne zadania porządkowe.
Po likwidacji posterunku policji w Czerwieńsku, dwaj strażnicy miejscy wydają się być bardziej potrzebni niż wcześniej, choć pracują tylko w dni powszednie do godz. 15.00. W Sulechowie burmistrz Ignacy Odważny twierdzi z kolei, że straż jest w mieście bardzo potrzebna. To on osobiście sprawuje nadzór nad strażnikami, bez których nie udałoby się przywoływać do porządku kierowców nieprzepisowo parkujących swoje auta, czy pilnować okolicy przed zaśmiecaniem.
O działania straży miejskiej spytaliśmy również w Gubinie. Niektórzy mieszkańcy przyznają, że trudno ich ocenić. Dlaczego? - Nie potrafię się wypowiedzieć, ponieważ rzadko widzę strażników w mieście - przyznaje Paula Rutkowska. W Gubinie działa ich tylko czterech, jednak jak twierdzi burmistrz, wywiązują się ze swojego zadania.
- Strażnicy działają głównie w drobnych sprawach porządkowych, związanych np. z bezdomnymi psami. Prowadzą również wspólne patrole z policją, także po stronie niemieckiej - opowiada Bartłomiej Bartczak, który podkreśla jednocześnie, że straż nigdy nie była po to, żeby zarabiać pieniądze do budżetu.
- Nigdy nie mieliśmy żadnego fotoradaru, dlatego też nie potrzebowaliśmy wielu strażników do dodatkowych zadań - dodaje.
W Krośnie Odrzańskim straż miejska miała fotoradar, ale jak w każdej gminie te przywileje zostały im odebrane. Mimo to zdaniem burmistrza strażnicy są wciąż bardzo potrzebni.
- Jesteśmy gminą miejsko-wiejską, a to rodzi różne oczekiwania mieszkańców. Na terenach wiejskich problemem są samotnie wałęsające się psy, palenie śmieci. Sprawy w mieście z porządkiem, chociażby niedozwolonym parkowaniem - wymienia burmistrz. - Spotykam się czasami z opiniami mieszkańców, że straż miejska jest niepotrzebna. Teraz jednak, kiedy obsada została zmniejszona ze względu na likwidację fotoradaru, to otrzymuję więcej sygnałów, że gdzieś są oni potrzebni. Co by się działo, gdyby zrezygnowalibyśmy ze straży miejskiej? - pyta burmistrz Cebula.
Autor: Marek Białowąs