Strażak z Przemyśla: Nawet nie śniło mi się, że przyjmę poród własnej żony w samochodzie
Młodszy ogniomistrz Stanisław Serafin od 11 lat pracuje w przemyskiej jednostce państwowej straży pożarnej. Najbardziej stresująca sytuacja w życiu spotkała go jednak tydzień temu, już po służbie.
- Nigdy bym się nie spodziewał, że przyjmę poród własnej żony. W dodatku w środku nocy, w samochodzie i na pustej drodze. Takie rzeczy można zobaczyć co najwyżej w filmie, ale i tak nie często - mówi pan Stanisław.
Ruszyli w drogę do szpitala
W piątek, po godz. 2. w nocy, żonę Stanisława Serafina ze Stubna w pow. przemyskim, obudziły bóle. Nasilały się z minuty na minutę. Pani Barbara powiedziała do męża: chyba zaczynam rodzić. Muszę jechać do szpitala.
W dalszej części przeczytasz:
- Jak przebiegł poród w samochodzie
- Świeżo upieczonych rodziców zatrzymała policja. Myśleli, że dostaną mandat, a dostali...
- Jak lekarz ocenił postawę ojca
- O innym nietypowym porodzie z policją w tle
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień