Sąd uznał, że Leszek Pilarski, prezes Metronu, w niczym nie zawinił. Nieznani sprawcy podrzucali mu śmieci, a on domagał się od straży ich ujęcia.proces metron
Straż Miejska w Toruniu z uniewinnienia prezesa fabryki wodomierzy zadowolona nie jest. - To właściciel nieruchomości, zgodnie z Ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, odpowiada za śmieci na swoim terenie - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik toruńskich municypalnych. Czy strażnicy odwołają się od wyroku, jeszcze nie wiadomo.
Tajemniczy śmieciarze
Fabryka wodomierzy mieści się przy ul. Targowej. Grunt należy do Skarbu Państwa, ale odpowiada za niego spółka Metron. Prezes Leszek Pilarski stanął przed Sądem Rejonowym w Toruniu obwiniony o to, że dopuścił do powstania na terenie, za który odpowiadał, dzikiego wysypiska śmieci (art. 10 ust. 2a Ustawy o utrzymaniu czystości...). Ukarania go domagała się Straż Miejska w Toruniu.
Jak ustalono w sądzie, opisywany teren wielokrotnie był zaśmiecany przez nieznanych sprawców. Zwozili oni tam najróżniejsze odpady: stare meble, szmaty, zużyte sprzęty AGD i inne. Z pewnością nie były to śmieci pochodzące z Metronu.
- Pomimo tego, że spółka nie była wytwórcą odpadów, niejednokrotnie uprzątała na własny koszt teren, na którym były one rozrzucane przez nieznanych sprawców - ustaliła sędzia Angelika Kurkiewicz z XII Wydziału Karnego.
Dodajmy, że prezes Leszek Pilarski nie pozostawał bierny wobec rosnącej góry śmieci. Do Straży Miejskiej w Toruniu kierował pisma, zwracając uwagę na problem, i domagając się wykrycia podrzucających mu śmieci. Dokumenty przedstawił w sądzie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień