Strażnicy gminni: Pracujemy na zlecenie policji. Nie dostaliśmy od państwa choćby jednej maseczki
Od początku kwietnia, zgodnie z decyzją resortu spraw wewnętrznych - straże miejskie i gminne podlegają zwierzchniemu nadzorowi policji. - W praktyce wygląda to tak, że to my wspieramy policję środkami ochrony, bo rząd znów postanowił wykorzystać samorządy, nie dając nawet choćby jednej maseczki - mówi nam jeden z komendantów straży gminnej w Wielkopolsce.
Zgodnie z rozporządzeniem przesłanym przez wojewodę wielkopolskiego do prezydentów, burmistrzów i wójtów wielkopolskich miast od 2 kwietnia, straże miejskie i gminne zobowiązane są organizować pracę swoich funkcjonariuszy zgodnie z wytycznymi komendantów policji. Podobna sytuacja ma miejsce na terenie całego kraju.
Strażnicy: Uwzględniamy oczekiwania policji
Strażnicy miejscy i gminni, jak wynika z polecenia wydanego przez wojewodę 31 marca mają:
- dokonywać dyslokacji patroli zgodnie ze wskazaniami komendantów właściwych terytorialnie jednostek policji,
- organizować wspólne patrole z policją, zgodnie ze wskazaniami komendantów policji,
- prowadzić inne formy współpracy z policją, w tym w szczególności odnośnie weryfikacji nakazów, zakazów i obowiązków wynikających z przepisów prawa w zakresie zapobiegania rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2.
- Musimy uwzględniać wszystkie oczekiwania policji, ale formalnie nadal podlegamy samorządom - mówi nam jeden z komendantów straży gminnej.
Sprawdż również: Ostrzejsze zakazy i obostrzenia w związku z koronawirusem w Polsce. Decyzje rząd ogłosi w czwartek
Jak wygląda realizacja poleceń wojewody w praktyce? W mniejszych wielkopolskich gminach strażnicy zostali oddelegowani do patrolowania wszystkich miejsc, gdzie mogą gromadzić się ludzie.
- Kontrolujemy na przykład kolejki przed sklepami i sprawdzamy, czy między klientami są dwumetrowe odstępy. Do tego dochodzą patrole w parkach i terenach zielonych. Staramy się jednak pouczać, a nie wlepiać mandaty, bo wiemy, że ludzie za chwilę mogą znaleźć się w trudnej sytuacji finansowej - tłumaczy jeden ze strażników z podpoznańskiej gminy.
Jak się dowiedzieliśmy, strażnicy mają też zająć się kontrolami w samych sklepach i weryfikować, czy ich właściciele udostępniają klientom jednorazowe rękawiczki lub płyn dezynfekujący do rąk.
- Jesteśmy przygotowani na to, że w związku z brakami kadrowymi w policji, oddelegują nas także do kontroli ludzi znajdujących się w kwarantannie. Obawiamy się jednak, że na tym się może nie skończyć i wyślą nas do pilnowania izolatoriów. Nie możemy tu jednak liczyć na pomoc ze strony państwa. W praktyce wygląda to tak, że to my wspieramy policję środkami ochrony, bo rząd znów postanowił wykorzystać samorządy, nie dając nam nawet choćby jednej maseczki
- przyznaje komendant.
70 strażników pomaga policji
W samym Poznaniu sytuacja wygląda inaczej, bo tam strażnicy i policjanci już wcześniej organizowali wspólne patrole. Można je było zobaczyć m.in. na Starym Mieście czy na nabrzeżu Warty. Teraz około 70 strażników miejskich wspomaga policję w sprawach związanych z pandemią koronawirusa.
- Nawiązaliśmy ścisłą współpracę z policją, ale nie potrzebowaliśmy do tego żadnego polecenia - zaznacza Mariusz Wiśniewski, wiceprezydent Poznania.
- Oczywiście temat koronawirusa znajduje się na pierwszym miejscu w realizacji zadań straży miejskiej, ale nie możemy zrezygnować z innych. Strażnicy cały czas zajmują się niesieniem pomocy osobom bezdomnym, czy nielegalnym parkowaniem
- dodaje.
Jak poinformował nas wiceprezydent, do straży miejskiej w ostatnich tygodniach wpływa mniej zgłoszeń niż zwykle.