Strażnicy miejscy jechali jednokierunkową ulicą w Toruniu pod prąd. Poruszali się służbowymi skuterami. Czy doszło do złamania przepisów?
Jeden z naszych Czytelników przesłał do redakcji fotografię, na której uwiecznił funkcjonariuszy Straży Miejskiej w Toruniu poruszających się na skuterach pod prąd ulicą Tuwima. Sygnalizuje, że do zdarzenia doszło w tym tygodniu
Niewyraźne zdjęcie
- Niestety, na podstawie samego zdjęcia, które jest niewyraźne, nie można stwierdzić, że byli to funkcjonariusze Straży Miejskiej. W przypadku tego zgłoszenia istotne będzie ustalenie, czy zdarzenie miało charakter losowy, czy też interwencyjny. Jeśli okaże się, że to faktycznie pracownicy Straży Miejskiej w Toruniu, przeprowadzimy szczegółowe czynności wyjaśniające związane z ich zachowaniem oraz ewentualnie wyciągniemy odpowiednie konsekwencje służbowe - podkreśla Jarosław Paralusz, zastępca komendanta Straży Miejskiej i jej rzecznik prasowy.
Sprawy nie będzie, jeśli strażnicy jechali i włączyli sygnały świetlne i dźwiękowe.
- Funkcjonariusze służb uprzywilejowanych, przeprowadzając interwencję, mają obowiązek włączenia sygnałów świetlnych oraz dźwiękowych - podkreśla Wioletta Dąbrowska, rzecznik prasowy toruńskiej policji.
Błysk i dźwięk
Pojazdy uprzywilejowane, według przepisów Kodeksu drogowego z 20 czerwca 1997 roku, to pojazdy wysyłające sygnały błyskowe ustalonego koloru (zazwyczaj niebieskiego lub czerwonego) oraz sygnały dźwiękowe o zmiennym tonie, jadące z włączonymi światłami mijania lub drogowymi.
Kierujący nimi - jak sama nazwa wskazuje - są „uprzywilejowani”, a więc w wyjątkowych sytuacjach nie muszą przestrzegać przepisów ani stosować się do znaków i sygnałów drogowych. Nie obowiązują ich wtedy również ograniczenia prędkości. Mogą jechać pod prąd, wyprzedzać na linii ciągłej czy przejeżdżać na czerwonym świetle.
Działania te możliwe są jedynie w oparciu o zezwolenie wydane dla danej służby. W każdym przypadku muszą jednak zachować szczególną ostrożność. Dojść może bowiem do niebezpiecznych sytuacji.
Przewrócona karetka
Kilka lat temu w Toruniu głośno było o wypadku na skrzyżowaniu ulicy Olsztyńskiej i Szosy Lubickiej. Samochód osobowy zderzył się tam z jadącym na sygnale pojazdem straży pożarnej. Kierowca tego drugiego jechał Olsztyńską. Na skrzyżowanie z Szosą Lubicką wjechał na czerwonym świetle. Uderzył w mercedesa jadącego w stronę centrum Torunia. Jedna osoba została ranna w tym wypadku.
Był też w Toruniu wypadek z udziałem jadącej na sygnale karetki pogotowia. Wyjechała z drogi podporządkowanej i uderzyła w bok nadjeżdżającego samochodu osobowego. Uderzenie było tak silne, że karetka się przewróciła. W wypadku najciężej ranna została pacjentka przewożona karetką do szpitala, a także opiekujący się nią lekarz i pielęgniarka. Kierowcy obu pojazdów nie doznali obrażeń.
Kierowcy tych pojazdów ewidentnie zapomnieli o istotnym przepisie. Tym wyraźnie stanowiącym, że pomimo uprzywilejowania trzeba stosować się do zasady ograniczonego zaufania i zachować szczególną ostrożność na skrzyżowaniu.