Strefa wolna od LGBT, czyli bezszensowna walka ze zwidami
Poseł tej ziemi Janusz Kowalski postuluje, by cała Polska była strefą wolną od LGBT. Trudno być zajętym przez coś, czego nie ma.
Poseł tej ziemi Janusz Kowalski zasugerował, że cała Polska powinna być strefą wolną od LGBT. Przy czym poseł ma chyba na myśli nie ludzi, lecz ideologię. Bo przecież nie byłby taki, żeby eksterminować ludzi, co najwyżej idee.
Problem w tym, że to, kto z kim śpi, kogo kocha, to nie jest żadna ideologia. Poseł walczy ze zwidami. Tak samo jak nią nie jest fakt, gdy jakiemuś facetowi pasuje facet a jakiejś kobiecie kobieta albo jedno i drugie, jak i wtedy, gdy większość facetów pociągają kobiety a większość kobiet faceci.
No chyba że za ideologię uznamy reakcję, gdy facet na widok atrakcyjnej facetki westchnie ”no, z łóżka bym jej nie wyrzucił” albo gdy kobieta przechodząc mimo atrakcyjnego mężczyzny pomyśli: ” no ten to ma niezły tyłeczek”.
Papież światowej socjologii, Immanuel Wallerstein jednak orzekł: Preferencje seksualne nie są ideologią. I tego się trzymajmy.
Pod skrótem LGBT kryją się ludzie o określonych preferencjach seksualnych, o których papież Franciszek niedawno powiedział, że takich ich Bóg stworzył i takimi ich kocha. A zdaje się, w sprawach wiary papież jest nieomylny, choć słuchając niektórych polskich hierarchów Kościoła można mieć wątpliwości.
To fakt, że homo -i transpreferencje seksualne idą w poprzek tradycyjnej rodziny, ale przecież nie sposób ich nikomu narzucić, a po drugie, trzeba pamiętać, że mniejszości seksualne wywodzą się z tradycyjnych rodzin, nie na odwrót, no chyba że po adopcji.
Natomiast gdy ktoś komuś chce zaordynować jak ma żyć - no tu już kilka ideologii kierujących się tą wytyczną by się znalazło.