Stres mnie tylko mobilizuje
Ja z taką sylwetką? Niemożliwe! - mówiła jeszcze niedawno. Okazało się jednak, że dla niej nie ma rzeczy niemożliwych...
Anita Peron, świebodzinianka - trener personalny, instruktor fitness, zumby, pływania, mgr AWF i dyplomowany ratownik medyczny - spełnia marzenia. Do imponującego życiorysu należy dodać kolejną pozycję - III miejsce i brąz w Kulturystyce i Fitness 2017, w kategorii fitness sylwetkowy.
Droga do spełnienia marzeń łatwa nie była. Kosztowała wiele wysiłkui dyscypliny. Ale udało się! I podczas Debiutów PZKFiTS-Europe Sport i Power, które odbyły się w miniony weekend we Wrocławiu Anita stanęła na podium.
W lutym ubiegłego roku pojechała na kurs trenera personalnego do Zielonej Góry (organizowany był przez Akademię Mistrzostwa Sportowego). Anita nieustannie stawia przed sobą nowe wyzwania.
- Tam usłyszałam o debiutach - mówi. - Zawsze patrzyłam z zazdrością na te dziewczyny. I za każdym razem powątpiewałam, czy ja kiedyś mogę tak wyglądać?! Instruktorka tej akademii zapewniała, że jest w stanie przygotować mnie do debiutów w kategorii bikini fitness. Nie wierzyłam. I dałam sobie spokój.
Ale przez kolejne dwa miesiące myślała: A może warto spróbować? Nawiązała kontakt z utytułowaną trenerką, Igą Pawlicką.
Nim doszło do konsultacji z trenerką, Anita już rozpoczęła pracę nad sobą. Szybko okazało się, że zrobiła tak duże postępy, iż kategoria bikini fitness nie jest dla niej. Dlatego stanęło na fitnessie sylwetkowym.
Do zawodów został niecały rok. Uwierzyła, że pod odpowiednią opieką może się udać. Specjalnie dobrana dieta i regularne treningi stały się dla niej codziennością. Jej zadaniem była praca nad tkanką mięśniową, wyrzeźbieniem sylwetki, co przy drobnej figurze było sporym wyzwaniem. Ostatni tydzień był najbardziej rygorystyczny. Zwłaszcza pod względem diety.
- Straszono mnie, że mogę czuć się słabiej, zaś ja byłam pełna energii. Stres działa na mnie mobilizująco. Zajęcia, które prowadzę, dodały mi pewności na scenie - podkreśla.
I zadebiutowała w świecie sportów sylwetkowych. Na medal! Do finału zakwalifikowało się sześć osób.
- A ja byłam ostatnia na liście. To już był ogromny sukces. To, co wydarzyło się dalej tego wieczora, przerosło moje najśmielsze oczekiwania - zaznacza. - Nie chciałam być szósta, ale każde inne miejsce było dla mnie zadowalające. Usłyszałam, że nie jestem piąta, nie jestem czwarta i w tym momencie już nie utrzymałam emocji na wodzy...
Podczas zawodów, w pierwszym wyjściu, zawodniczki pojawiają się na scenie w grupie. Są porównywane i te, które zdobędą najmniej punktów, muszą pożegnać się z marzeniem o finale. Wyjście kolejne jest indywidualne. To właśnie wtedy scena należy wyłącznie do zawodniczki, która musi zaprezentować swoje mocne strony. A oceniane są: rzeźba, proporcje ciała, a także sama prezentacja zawodniczki.
Brązowa medalistka przyznaje, że ostatnie wydarzenia to spełnienie marzeń i uhonorowanie ciężkiej pracy, wyrzeczeń....
- Aktywność fizyczną zaczynałam o 5.00 rano. Licząc pracę nad sobą, ale i pracę zawodową, często zdarzało się tak, że 10 godzin dziennie spędzałam na siłowni - opowiada. - Nauczyłam się świetnej organizacji czasu. Gdy miałam wolną godzinę, potrafiłam zrobić trzy posiłki na kolejny dzień.
A co było najtrudniejsze? Jej zdaniem, brak spontaniczności, którą tak kocha.
- Uwielbiamy z mężem wspólne wyjazdy, a teraz każdy wiązał się z całą logistyką: w pobliżu musiała być siłownia, w pokoju kuchenka bądź lodówka na moje pudełka z posiłkami - podkreśla.
Jedno marzenie napędza drugie. Anita za 2,5 miesiąca wystartuje w Mistrzostwach Polski w Kielcach.
- Sylwetki, którą osiągnęłam, nie da się utrzymywać cały czas. Ale nie osiądę na laurach i dalej będę pracować nad sobą - obiecuje.
O Anicie usłyszymy jeszcze nie jeden raz. Jej natura daje podstawy, by przypuszczać, że chęć ciągłego rozwoju, zaprowadzi ją jeszcze wyżej.
Anita Peron stanęła na podium podczas jednej z najbardziej prestiżowych imprez. Zawody bardzo kosztowne. Dlatego, by móc dalej startować liczy na wsparcie sponsorów. To, co osiągnęła dotychczas, to jedynie wstęp do sięgania po marzenia.