Strona o Sybirakach - we wrześniu klikamy częściej
Z Maciejem Suszką, który jako uczeń „Elektryka” współtworzył stronę internetową o nowosolskich Sybirakach, rozmawiamy o bogatej współpracy pokoleń
Która z historii bohaterów umieszczonych na stronie wywarła na Panu największe wrażenie?
Jest wiele poruszających historii na stronie, niektóre są opowiadane przez samych bohaterów, a inne niestety przekazywane ustnie przez rodziny, znajomych lub przez inne osoby. Z racji tego, że jestem administratorem tej strony, znam wszystkie historie i trudno jest wybrać jedną, która wywarłaby na mnie największe wrażenie. Aczkolwiek w pamięci najbardziej utkwiła mi historia pana Stefana Stolarza, który spędził ponad 51 lat na zesłaniu i który dopiero w 1991 roku powrócił na łono ojczyzny. Historia ta jest tym bardziej poruszająca, że dotyka wiele aspektów naszego codziennego życia. Żyjemy w czasach, kiedy każdy z nas jest otoczony wieloma wygodami. Jemy przy bogato zastawionym stole, korzystając ze sztućców, a później wkładamy naczynia do zmywarki, bądź zmywamy pod bieżącą wodą. Stefan Stolarz nie wiedział, czym jest widelec, jakim cudem czysta woda leci z rury w ścianie. Przez większość swojego życia żył sam i musiał radzić sobie z wieloma niedogodnościami, które dla niego były rzeczywistością.
Co sprawiło, że wziął Pan udział w tym projekcie, a teraz po szkole nadal zajmuje się Pan tym tematem?
Organizowany był ogólnopolski projekt „Młody Obywatel”, do którego zgłosiła mnie i kolegę nauczycielka historii w technikum pani Joanna Stasińska. To ona podsunęła temat nowosolskich Sybiraków. Stworzyliśmy ekipę, która przeprowadzała wywiady z Sybirakami, a ja wraz z kolegą napisałem stronę internetową, gdzie umieszczaliśmy zgromadzone historie. Namiary do Sybiraków otrzymywaliśmy od prezes Związku Sybiraków w Nowej Soli pani Danuty Cygan. Dzięki temu projektowi nawiązałem świetny kontakt z panią prezes oraz członkami koła. Od tamtej pory wciąż uczestniczyłem w różnego rodzaju uroczystościach związanych z społecznością Sybiraków, m.in. trzykrotnie w Międzynarodowym Marszu Żywej Pamięci Polskiego Sybiru w Białymstoku, organizowanym co roku we wrześniu; raz we Wrocławiu na rocznicy II Masowej Deportacji Polaków na Syberię. Na obu uroczystościach byłem sztandarowym. Co roku otrzymuję zaproszenie na wigilię Sybiraków. Dlaczego nadal się tym zajmuję? Zdaję sobie sprawę, że mamy do czynienia z żywą historią, która nie jest tak bardzo odległa od dzisiejszych czasów – zaledwie 76 lat (od pierwszych deportacji). Chciałbym zebrać jak najwięcej wspomnień i umieścić je w jednym miejscu.
Dlaczego warto przypominać przeżycia Sybiraków, robić takie strony, publikować książki?
Oczywiście, że warto mówić o tak ważnych sprawach. Ci ludzi przeżyli „lodowe piekło”, wręcz nieludzkie traktowanie na obcej ziemi, „ziemi przeklętej”, bo właśnie tak mówią o niej sami zesłańcy. Wielu Sybiraków przeżyło mękę zesłania, ale jeszcze większa liczba osób pozostała tam na zawsze. Ci ludzie stworzyli dla nas przyszłość, więc naszym obowiązkiem jest chronienie, przechowywanie i w szczególności przekazywanie ich przeszłości. Należy o tym mówić głośno, ponieważ młodsze pokolenia wkrótce nie będą miały już okazji do spotkania ze świadkami tamtych czasów. Sybiraków jest coraz mniej, a kto, jeśli nie my, ma przekazywać dalej historię Polaków? Wszystko leży w naszych rękach.
Czy w okolicach święta Sybiraków wzrasta ruch na tej stronie?
Już na początku września można zaobserwować wzrost liczby odwiedzin na stronie. Związane jest to pewnie z przygotowaniami do tego dnia. Na stronie zamieszczonych jest wiele historii ludzi, którzy przeżyli te czasy oraz sama twórczość Sybiraków. Być może jest to wykorzystywane do różnych projektów, wystąpień. Dzięki naszej stronie pewna kobieta odnalazła członka swojej rodziny.
Dziękuję za rozmowę.
Maciej Suszko jest współzałożycielem strony www.sybiracy-ns.cba.pl