(TB)

Studenci bawią się na Juwenaliach. Ta tradycja ma wiele lat

W 2011 r. żacy uczestniczyli w konkursie na najlepiej pływający statek. Zabawę zorganizowano na basenie przy rektoracie. Fot. Archiwum/Adam Zakrzewski W 2011 r. żacy uczestniczyli w konkursie na najlepiej pływający statek. Zabawę zorganizowano na basenie przy rektoracie.
(TB)

Kilkadziesiąt lat temu juwenalia wyglądały zupełnie inaczej niż dziś. Było oczywiście wiele śmiechu i zabawy, ale nikt nie zwalniał studentów z zajęć!

- Czy brałem udział w juwenaliach? Oj, brałem intensywnie, choć nigdy się nie przebierałem. Przez całe studia mieszkałem w Domu Studenckim nr 7. Panie, które pilnowały w akademiku porządku, dobrze wiedziały, że juwenalia nie są najbardziej spokojnym okresem w ich życiu - wspomina dr hab. Ireneusz Sobota, glacjolog i kierownik stacji naukowej na Spitsbergenie, który na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika studiował geografię w pierwszej połowie lat 90. - Podczas juwenaliów po Toruniu kursował studencki tramwaj, a w akademikach odbywało się słynne lanie wody z hydrantu. Rzucano też workami wypełnionymi wodą, czego akurat nie popierałem. Trudno było dostać się do środka, aby nie zostać trafionym. Wydaje mi się, że więcej atrakcji organizowano wtedy na starówce.

Imprezy odbywały się na korytarzach i parapetach akademików. Do dziś pamiętam niektórych obecnych pracowników UMK, którzy nad ranem z trudem utrzymywali na nich równowagę.

Dla Jarosława Najberga, psychologa oraz przedsiębiorcy z toruńskiej starówki, okres studenckiej zabawy kojarzy się głównie z pracą. Jako przewodniczący samorządu studenckiego UMK organizował kolegom zabawę.

- Dziś juwenalia nie różnią się zbytnio od innych imprez masowych. Brakuje im spontaniczności cechującej imprezy, w których ja brałem udział. Te najlepsze organizowano na deptaku przy Domu Studenckim nr 10 i 11. Ściągało tyle osób, że trudno było przejść - wspomina były toruński radny, który w 2001 roku ukończył pedagogikę.

- Ludzie nie byli wówczas zamykani na ogrodzonym terenie i pilnowani przez ochronę jak teraz. Względy bezpieczeństwa nie były może za bardzo przestrzegane, ale atmosfera była niezapomniana.

Juwenalia w Toruniu były znane w całym kraju. Przyjeżdżali do nas studenci z całej Polski. Zaczynaliśmy zabawę w akademiku, później był grill na zewnątrz.

Dawne juwenalia z sentymentem wspomina również prof. Roman Grucza, który na początku lat 70. studiował na Akademii Muzycznej w Gdańsku. - Dziś studenci przelewają piwo litrami. My cieszyliśmy się, gdy udało nam się zdobyć jedną lub dwie butelki. Wcześniej trzeba je było oczywiście wystać w długiej kolejce - wspomina były katedralny organista i m.in. nauczyciel w szkole muzycznej. - Za komuną absolutnie nie tęsknię, ale trzeba przyznać, że juwenalia miały wówczas swoje ramy. Wszystko było bardziej uporządkowane. Imprezę organizował Związek Studentów Polskich. Były studenckie wygłupy, zabawa, ale nikt nie biegał poprzebierany po ulicach, aby zbierać pieniądze. Co istotne, uczelnia nie zwalniała nas w okresie juwenaliów od nauki.

(TB)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.