Zuzanna pochodzi z Chodzieży. Obecnie ma 22 lata, studiuje dwa kierunki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza i ma za sobą ponad 33 tysiące pokonanych samolotami kilometrów. Wszystko po to, by podzielić się wiedzą z innymi. A konkretnie z dziewczynami z Madagaskaru. Latem prowadziła dla nich lekcje angielskiego, a one uczyły ją mówić po malgasku.
- Pomyślałam, że skoro ja mogłam się uczyć i nadal mogę kontynuować swoją edukację, mam niezbędną wiedzę w pewnych zakresach, a gdzieś na świecie żyją dzieci, które dostępu do tej wiedzy nie mają, to mogę im pomóc - mówi Zuzanna.
Wychowana wraz z dwoma braćmi przez mamę i dziadków, którzy wspólnie dbali, aby każde dziecko miało zapewniony dobry start w przyszłość. Inwestowali m. in. w dodatkowe zajęcia pozalekcyjne. - Urodziłam się jako środkowe dziecko. Starszy brat ma 28 lat, młodszy 17 - mówi Zuzanna, która przyjechała studiować do Poznania w 2016 roku.
Zuzanna studiuje jednocześnie dwa kierunki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Najpierw dostała się na muzykologię, a dwa lata później zaczęła studiować też na kierunku Etnologia i Antropologia Kulturowa. O projekcie „Studenci UAM bez granic” dowiedziała się od koleżanki poznanej właśnie na etnologii, która na Madagaskarze była podczas V edycji programu.
- Czułam wtedy wielki pociąg do obcych kultur, dodatkowo zetknięcie z literaturą etnograficzną pogłębiło tylko emocje związane z ewentualnym wyjazdem. Poszłam razem z koleżanką na pierwsze spotkanie Koła Naukowego Edukacji Międzykulturowej, działającego przy Wydziale Studiów Edukacyjnych, z którego to projekt „Studenci UAM bez granic” wyrasta
- opowiada dziewczyna.
Mimo, że kandydatów było wielu, zaczęła przygotowywać materiały z języka angielskiego, którego podstawy chciałam przekazać dzieciom. Udało się. Gdy obroniła w lipcu pracę licencjacką na muzykogii, zaczęła się zbierać do wyjazdu. Do pokonania miała ponad 8 tysięcy kilometrów w jedną stronę. Prawie dobę spędziła w samolocie.
Drugi dom - Akany Avoko Faravohitra
Podczas tegorocznej, VI edycji projektu „Studenci UAM bez granic” uczestnicy wyruszyli na Madagaskar. Zuzanna wraz z koleżanką Anitą trafiły do ośrodka dla dziewczyn Akany Avoko Faravohitra w miejscowości Antananarivo. Znajduje się on pod opieką fundacji „Ankizy Gasy - Dzieci Madagaskaru”.
- Tylko niektóre z dziewcząt przebywających w centrum mają możliwość uczęszczania do szkoły. Edukacja na Madagaskarze jest płatna, dlatego wiele rodzin zgłasza się po pomoc m.in. do fundacji
- opowiada wolontariuszka.
Sam ośrodek to kilka domków, w których dzieciaki mają wszystko, co jest potrzebne dla życia i nauki. - Akany Avoko Faravohitra jest miejscem, gdzie dzieciaki żyją. Jest to ogromny dom wybudowany w ubiegłym wieku, w kolonialnym stylu - dzieli się wrażeniami Zuzanna. Jest tam kuchnia, stołówka, duża łazienka, sypialnie.
- W ośrodku jest około 55 łóżek, choć obecnie w centrum dzieci jest około 65. Z tego powodu niektóre z dziewczynek śpią we dwie, jeśli są spokrewnione lub bardzo zaprzyjaźnione - relacjonuje wolontariuszka.
Obok domu znajdują się trzy dodatkowe budynki. - Jednym z nich jest biblioteka, w której zdarzało mi się prowadzić zajęcia. Dwa pozostałe to jednopokojowe domeczki. Jeden jest dla wolontariuszy zagranicznych, w drugim mieszka pracownik centrum z rodziną. Pilnuje on, aby na teren ośrodka nie dostał się nikt niepożądany, ale także żeby dzieci bez opieki go nie opuściły - mówi Zuzanna.
Dzieciaki przebywają do Akany bez przerwy.
- Ich pobyt w centrum został zasądzony przez sąd rodzinny, w celu ochrony przed maltretowaniem. Niektóre z dziewcząt trafiły tam w wyniku drobnych konfliktów z prawem
- opowiada dziewczyna.
Madagaskar nie taki daleki
Większość dzieci z ośrodka nie mówi po angielsku, a Zuzanna nie mówiła po malgasku. Na prawie każdych zajęciach był obecny tłumacz. Po kilku dniach Zuzanna nauczyła się już podstawowych zwrotów.
- Dziewczynki, z którymi przebywałam i pracowałam, były w większości nastolatkami. Oczywiście, miałam też zajęcia z dziećmi do 10. roku życia, przez dwa tygodnie uczyłam też dorosłe kobiety, najstarsza z nich miała około 50 lat - mówi.
Zuzanna uważa, że dziewczyny z Madagaskaru mają dużo wspólnego z polskimi nastolatkami. - W przerwie między zajęciami grają w siatkówkę albo siadają na murku w grupce i wzajemnie robią sobie wymyślne fryzury z cieniutkich warkoczyków. Głośno się śmieją, zaczepiają. Lubią tańczyć i śpiewać, niektóre z nich często prosiły o puszczenie swojej ulubionej piosenki Seleny Gomez czy Eda Sheerana, do których układały skomplikowane układy taneczne - wspomina.
- Na zajęciach niektóre dziewczyny ciężko pracowały nad swoim angielskim, bo jak przekazywały mi tłumaczki, chciały po prostu móc porozmawiać z wolontariuszkami z UAM o czymkolwiek. Raz wprawiły mnie w zdziwienie, kiedy rzuciły do mnie „dzień dobry” - dzieli się Zuzanna.
Okazało się, że był tam kiedyś inny wolontariusz z Polski, który nauczył je kilku zwrotów po polsku. - Czasami przychodząc rano na zajęcia, słyszałam polskie powitanie. Było to budujące, zwłaszcza w ostatnim tygodniu, kiedy reszta grupy prowadziła zajęcia w innym miejscu - dodaje. Ale to jeszcze nie wszystko. Studentka UAM wróciła na Madagaskar we wrześniu. Sama.
- Drugi pobyt w centrum trwał niecały tydzień, więc moja rodzina zniosła to spokojnie. Na pewno się przejęli, że wracam tam sama, ale nie niepokoili się bardzo, gdyż mieszkałam na terenie centrum - mówi Zuzanna.
Dziewczyna zdecydowała się wrócić, by przekazać jeszcze więcej wiedzy. - Było mi szkoda, żeby dziewczyny nie nauczyły się, jak przekazać ważne informacje chociażby lekarzowi czy stróżowi prawa. Z drugiej strony zaprzyjaźniłam się z kilkoma w moim wieku i żal mi było nie spędzić z nimi jeszcze odrobiny czasu - mówi.
Teraz Zuzanna wróciła do własnej nauki, ale kto wie, gdzie spędzi następne wakacje...