Studniówka - jak to było za dawnych lat. Co się zmieniło? Prawie wszystko
Nie było wytwornych sal balowych i wykwintnych dań, ani luksusowych limuzyn, które przywoziły młodzież na studniówkę. Ale mimo wszystko bal był wyjątkowy i do dziś wspominają go z ogromnym sentymentem. Krzysztof Ignaczak, Marta Półtorak i Joanna Frydrych zdradzają, co najbardziej zapamiętali ze swojej studniówki.
Nie było wytwornych sal balowych i wykwintnych dań, ani luksusowych limuzyn, które przywoziły młodzież na studniówkę. Ale mimo wszystko bal był wyjątkowy i do dziś wspominają go z ogromnym sentymentem. Krzysztof Ignaczak, Marta Półtorak i Joanna Frydrych zdradzają, co najbardziej zapamiętali ze swojej studniówki.
Dla Krzysztofa Ignaczaka, byłego siatkarza Asseco Resovii, studniówka, niestety, nie była dniem wolnym od sportowych obowiązków. Stawiający swoje pierwsze kroki na siatkarskim parkiecie Krzysztof grał wtedy w klubie Chełmiec Wałbrzych. W dniu studniówki wypadł mu... mecz.
- Wtedy rozgrywki wyglądały tak, że grało się dzień po dniu: w sobotę po południu i w niedzielę rano. Pamiętam jak dziś, że czekałem już tylko, żeby ten mecz się skończył, już nie patrzyłem nawet na wynik, bo myślałem tylko o tym, żeby zdążyć pojechać po moją studniówkową wybrankę - śmieje się siatkarz. - Miałem odłożone fundusze na to, żeby podjechać taksówką, więc wpadłem do domu, szybko ubrałem dyżurny garnitur, który wisiał w szafie na wyjątkowe okazje, bo na co dzień chodziłem raczej w strojach sportowych i dresach i w drogę - opowiada.
W dalszej części przeczytasz:
- wspomnienia Krzysztofa Ignaczaka, jak to na studniówce z napojami wyskokowymi było
- jakie problemy miała Marta Półtorak z przygotowaniem do balu
- z kim bawiła się na studniówce Joanna Frydrych, późniejsza pani poseł
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień