Sukces? Tak, tylko wspólnymi siłami!
- Chciałam, żeby we wsi działo się dobrze. I zyskali wszyscy - mówi sołtys Helena Rewers-Polewka
Jak sama przyznaje, zanim została sołtysem... nie robiła nic. - Byłam jak każda mama. Siedziałam w domu, zajmowałam się domem i wychowywałam dzieci - mówi Helena Rewers-Polewka. - Więc w sumie nie powinnam mówić, że nie robiłam nic - śmieje się.
Przez pewien czas nie mieszkała w Kosierzu. Później wróciła. Jak opowiada, we wsi nie było za bardzo czym się pochwalić. - Nie było świetlicy. Nic ciekawego. Praktycznie nic się nie działo - opisuje.
Zmieniło się to, kiedy trzy lata temu pani Helena wystartowała w wyborach na sołtysa Kosierza, po tym, jak ze stanowiska zrezygnowała poprzedniczka.
Aktywni mieszkańcy rozwinęli wieś
Jak przyznaje H. Rewers-Polewka, wystartowała w wyborach, aby coś we wsi zmienić. Jednak podkreśla, że sama nigdy nie dałaby rady.
- Rozwój wsi oraz jej sukcesy nie można przypisywać jednej osobie. Robi to cały kolektyw, grupa aktywnych mieszkańców. Mam szczęście, że w mojej miejscowości są tacy ludzie - mówi pani Helena. Jednak ci mieszkańcy byli we wsi już wcześniej. Jak udało się ich zmienić?
- Tak naprawdę wystarczyła długa i poważna rozmowa, w której m.in. uczestniczył obecny poseł Jacek Kurzępa. Rozmawialiśmy o możliwościach. O tym, że można sięgnąć po pieniądze unijne, aby rozwinąć wieś. Ale oprócz tego potrzebna jest też nasza aktywność - zaznacza sołtyska.
Później zaczęły się rozmowy, dotyczące tego, co chcieliby utworzyć we wsi. Pojawiały się różne pomysły:_zajęcia taneczne, świetlica, pomost przy stawie.
Dodaje, że przekonywała ludzi do działania, ponieważ każdy z mieszkańców chce, aby we wsi coś się działo i przede wszystkim coś było. Głównie młodzież wzięła do siebie słowa H. Rewers-Polewka.
- To dla nas rozrywka. Poza tym robimy to dla siebie i dla wsi - stwierdza Kamil Uller. Jest jednym z kilku młodych mieszkańców, którzy bardzo angażują się w życie Kosierza. - W takich małych wsiach nie ma zwykle zbyt wiele atrakcji, więc sami sobie ją tworzymy i przy okazji robimy wiele dobrego - wtrąca Patryk Żyndul. - Robimy to, z czego będą korzystali ludzie teraz i w przyszłości - dodaje Krzysztof Bujda.
Efekty pierwszych prac były piorunujące. Pierwszym dużym zadaniem, za które zabrała się aktywna ekipa z Kosierza był kompleksowy remont świetlicy.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia
Remont się udał. I to za bardzo niewielkie pieniądze. Głównie dzięki pracy mieszkańców.
- To był nasz ogromny sukces. Świetlica była w tragicznym stanie. Odrapane ściany, stara instalacja. Wszystko udało nam się doprowadzić do porządku. Zaangażowała się praktycznie cała miejscowość - przyznaje Helena Rewers-Polewka.
To był dopiero początek. Później przyszedł czas na kolejne zadania. O Kosierzu zrobiło się głośno w całej gminie, a nawet powiecie.
W ostatnich wyborach samorządowych doceniona została praca sołtyski z Kosierza, która została wybrana na radną nowej kadencji.
Pani Helena nie zamierzała jednak przestać działać na rzecz wsi i skupić się tylko na gminie. Tak naprawdę wraz z mieszkańcami stawiali przed sobą coraz większe cele.
- Apetyt rośnie w miarę jedzenia, a kolejne sukcesy zwyczajnie nas wszystkich napędzają. Staramy się realizować nowe pomysły i nam to wychodzi - mówi Rewers-Polewka.
Kolejne inwestycje i inicjatywy w drodze
Przed zeszłorocznymi dożynkami powiatowymi przygotowali wielki plac rekreacyjny. Teraz mają zająć się kolejnymi niezagospodarowanymi działkami. Co na nich będzie?
- Kilka inwestycji. Między innymi chcielibyśmy wybudować miejsce do tańczenia. Właściwie taką małą scenę. Ta stanęłaby na już zagospodarowanym terenie, gdzie odbyły się dożynki - opowiada H. Rewers-Polewka.
Co więc na drugim? Miejsce wypoczynkowe. Ławeczki, altanka, zadbany trawnik, a obok nich urządzenia do ćwiczeń fitness.
- Coś dla każdego. Kto będzie chciał się poruszać, skorzysta z urządzeń, natomiast inni mieszkańcy będą się relaksować - opisuje sołtyska i radna gminy Dąbie.
Ponadto w planach jest też remont miejscowego ośrodka zdrowia, która od dawna nie była używana.
To nie praca, tylko przyjemność
Mało wiemy o samej sołtysce. Czy oprócz zajmowania się wsią oraz sprawami rodzinnymi robi coś innego?_Ma jakieś hobby?
- Przyznam szczerze, że nie mam zbyt wiele czasu na takie sprawy - mówi.
Dodaje, że jednak tego nie żałuje, ponieważ uwielbia to co robi. - Ta praca sprawia mi ogromną przyjemność, a jej efekty dają dodatkowego „kopa”. Gdyby sołtys nie dostawał pieniędzy, to by mi nie przeszkadzało, bo po prostu to lubię. Dietę i tak wydaję np. na paliwo, żeby jeździć do mieszkańców - mówi.