Supertechnologia kontra zwykły piec
Czy jest szansa na usunięcie pieców węglowych w centrum Lublina? Okazuje się, że nad tym już pracuje LPEC, a prezes zarządu spółki Marek Goluch mówi, że to nie jedyne i ostatnie słowo w walce ze smogiem.
W największym stopniu za smog w miastach odpowiadają tzw. źródła niskiej emisji, czyli np. kominy w domach. Lublin nie ma z jakością powietrza aż tak wielkiego problemu jak inne miasta. W dużej części to zasługa LPEC.
Bo miasto mamy całkiem nieźle zaopatrywane w ciepło przez LPEC. Zatem nie ma tak dużej, jak w innych podobnych ośrodkach, potrzeby ogrzewania domów w inny sposób - spalając w domowych piecach paliwo stałe. W samym centrum Lublina nie mówimy o tak dużym smogu, jak w przypadku centrów innych miast.
Oczywiście trochę inaczej sytuacja wygląda w tych częściach miasta, gdzie dominują domki jednorodzinne. Tam obiektów niskiej emisji jest więcej, ich zagęszczenie jest większe i ryzyko wystąpienia smogu też jest większe.
Staramy się w miarę możliwości poszerzać obszar działania naszej spółki, też po to, aby zmniejszać smog
Właśnie, jeśli ktoś obecnie zastanawia się nad budową domu w Lublinie i nie uśmiecha mu się ogrzewanie go gazem, węglem czy drewnem i myśli o cieple systemowym, to ma szansę na podłączenie do sieci LPEC?
Rozumiem takie nastawienie, bo ciepło systemowe jest bezpiecznym, wygodnym i pewnym rozwiązaniem. O podłączeniu każdego obiektu do sieci decydują dwa czynniki: techniczny i ekonomiczny. Czyli czy w tym miejscu jest dostępna sieć i czy przyłączenie się kalkuluje. Bliskość domu od sieci jest podstawowym kryterium. Jeśli ten warunek jest spełniony, to możemy rozważać dalsze kroki. Sprawdzamy wówczas warunek ekonomiczny, czyli opłacalność. Nie możemy budować wielkiej sieci obliczonej na wielkie zakłady produkcyjne po to, żeby podłączyć jeden dom.
Za każdym razem rozpoznajemy te warunki. Staramy się przyłączać obiekty wielorodzinne tam, gdzie efekt jest widoczny.
Czyli właściciel domu jednorodzinnego przychodząc do spółki, słyszy odmowę?
Niekoniecznie. Ze swoją siecią jesteśmy już obecni w Lublinie w miejscach, gdzie jeszcze niedawno nas nie było. To właśnie rejony domków jednorodzinnych. Rozbudowujemy sieć m.in. od ul. Nałęczowskiej w kierunku ul. Żołnierskiej. A to przecież rejon osiedla Czeremchowa. W związku z tym, że sieć tam już mamy, to otrzymujemy bardzo dużo wystąpień mieszkańców o podłączenie do niej ich domów.
Sporo budynków już w ubiegłym roku udało nam się podłączyć. Taka sama sytuacja będzie na os. Botanik, gdzie z siecią będziemy obecni lada chwila. A tam też ciepła systemowego do tej pory nie było.
Gdzie mieszkaniec Lublina może sprawdzić, w jakim rejonie jest sieć LPEC i gdzie będzie za pięć lat?
U nas w spółce. Zapraszamy do kontaktu. Uprościliśmy do minimum formularz z zapytaniem o możliwości przyłączenia. To zapytanie przedformalne, którego wysłanie nie łączy się z żadnymi kosztami ani zobowiązaniem po stronie mieszkańca. Ważne jednak, aby było podpisane przez właściciela budynku lub formalnego administratora.
W ten sposób udzielamy wszystkich informacji dotyczących przyłączenia. Takie zapytania są też pomocne w kreśleniu planów rozwoju naszej sieci. Chcemy być obecni tam, gdzie jest zapotrzebowanie na nasze ciepło.
Wróćmy do smogu. Jakim cudem wielkie elektrociepłownie mniej trują powietrze niż domowe piece?
Dzięki technologii. Najdroższej, najnowocześniejszej, najbardziej proekologicznej. Powiedzmy wprost: żadna instalacja domowa nigdy nie będzie wyposażona w taką technologię. Lubelskie elektrociepłownie - i mamy to potwierdzone stosownymi certyfikatami - emitują znikome ilości zanieczyszczeń.
Aż 70 razy mniej niż węglowe ciepłownie przy wytworzeniu takiej samej ilości ciepła. Poza tym, o ile w kraju dominuje w elektrociepłowniach węgiel, to u nas jest to pół na pół. Węgiel i gaz.
Poza tym kominy elektrociepłowni mają ponad sto metrów wysokości i te nawet szczątkowe zanieczyszczenia nie opadają na miasto. A tak jest w przypadku domowych pieców.
Nie bez znaczenia jest strata ciepła na odcinku sieci od elektrociepłowni do odbiorcy. Średnia ogólnopolska to ok. 14 procent, a my osiągamy wynik nieco ponad 11 procent. W ciepłownictwie to bardzo duża różnica.
Jednak w centrum miasta nadal widać dymiące kominy w starych kamienicach. Nie da się ich podłączyć do sieci?
Takich budynków w centrum jest naprawdę niewiele. Dostarczamy ciepło niemal do wszystkich kamienic, gdzie jest to możliwe. Nawet tych na Starym Mieście. I to też jest wyznacznik Lublina, bo w innych miastach jest z tym bardzo różnie.
Problemy są w przypadku budynków, które technicznie nie są przystosowane do ciepła systemowego. Mimo że sieć jest tuż przy budynku, to prace wewnątrz jego musi zrealizować właściciel kamienicy. Jak do tego dodamy np. fakt, że kamienica ma kilku albo kilkunastu współwłaścicieli, którzy nie mogą się porozumieć, to problem jest nie do przeskoczenia.
Ale już nad tym pracujemy. Przygotowujemy pilotażowy projekt, który może rozwiązać podłączenia starych budynków bez odpowiedniej infrastruktury. Nie mogę jeszcze o nim mówić za dużo, ale jeśli się uda to pozwoli skutecznie wyprowadzić piece węglowe z centrum miasta.