Świadectwo pracy trafi do ZUS
ZUS ma mieć większą rolę w przechowywaniu dokumentacji pracowniczej. Wobec pracodawców obowiązek ma być skrócony do 10 lat.
Jednak dotyczyłoby to tylko dokumentów pracowników, którzy zaczęli pracę po 1998 roku.
Teraz pracodawcy mają obowiązek przechowywania dokumentacji płacowej i osobowej przez 50 lat po rozstaniu się z pracownikiem. Muszą gromadzić dokumenty papierowe, mimo że wiele firm prowadzi już elektroniczny obieg dokumentów.
Pisaliśmy, że Ministerstwo Rozwoju planuje ograniczyć czas przechowywania dokumentacji pracowniczej do 10 lat.
Co zrobić, żeby pracownicy nie ucierpieli? Istotną rolę odgrywałby ZUS. Po pierwsze, pracodawca na bieżąco przekazywałby do zakładu ubezpieczeń informacje o pracowniku istotne z punktu widzenia ubezpieczeń społecznych, zaś po rozstaniu się z nim przekazywałby do ZUS rozszerzone świadectwo pracy, w którym byłoby także zaświadczenie o zarobkach w poszczególnych latach.
- Ogromna tu będzie rola pracodawców, na ile będą informacje do ZUS rzeczywiście przekazywać - mówi Wiesława Taranowska (OPZZ), członek Rady Nadzorczej ZUS. - Problem w tym, że cały czas są problemy z systemem informatycznym.
Pracodawcy RP (organizacja skupiająca pracodawców) pomysł popierają. Zastrzegają jednak, że wszystko zależy od konkretnych zapisów w ustawach, których dziś nie znamy. Argumentują, że ich obowiązki można by ograniczyć wobec pracowników zatrudnionych przed 1999 r., którzy mają naliczony kapitał początkowy. Wskazują też, że już teraz przekazują do ZUS dane drogą elektroniczną i sami na takich dokumentach pracują.
W ZUS działa Platforma Usług Elektronicznych (PUE). Każdy ubezpieczony może sprawdzić, czy są za niego odprowadzane składki i w jakiej wysokości.
Tylko w Polsce tak długo przechowuje się dokumenty pracownicze. Kosztuje to około 130 mln zł rocznie.