Świat o szczycie NATO: Sojusz pokazał siłę
Zakończył się szczyt NATO. Zagraniczne media podkreślają, że deklaracja sojuszu o gotowości militarnej jest odpowiedzią na agresję Kremla.
Dodają, że wzmocnienie sił militarnych NATO to odpowiednia reakcja na współczesne zagrożenia. Jednak Rosja uważa te groźby za wyimaginowane.
Wystąpienie Baracka Obamy na zakończenie szczytu NATO w Warszawie pokazało, jak radykalnie zmieniło się globalne bezpieczeństwo od 2009 r., w którym objął on urząd [prezydenta USA - red.]. Europa, gwarant sojuszu transatlantyckiego, walczy z odśrodkowymi siłami wypuszczonymi na wolność po decyzji Brytyjczyków o wyjściu z UE. Rosja, z którą Obama próbował utrzymać przyjazne relacje, pozostaje nieustępliwym przeciwnikiem.
Przesłanie, które liderzy chcieli puścić w świat, brzmiało: zachodni sojusz pozostanie zjednoczony pomimo nadszarpniętych relacji wewnątrz UE, głównie przez Brexit. Podczas gdy impulsem do wzmocnienia sił NATO było (...) zachowanie Moskwy postrzegane przez NATO jako napastliwe, liderzy podkreślali, że nie jest to wstęp do nowej zimnej wojny.
Uzbrojenie i odstraszanie to najlepszy sygnał, który można wysłać Putinowi. Moskwa stanowi poważne zagrożenie militarne. Powtarzając frazesy o wartości dialogu (...) nie zajdziemy daleko. Wysłanie batalionów do Polski, Estonii, na Łotwę i Litwę oraz utworzenie grup szybkiego reagowania to odpowiednia defensywna reakcja na agresywną postawę Kremla. Kroki podjęte przez NATO nie byłyby w stanie skutecznie powstrzymać inwazji na kraje bałtyckie, jednak zwiększyłyby koszt takiego ataku dla napastnika. Tak właśnie działa straszenie.
NATO podjęło kilka ważnych decyzji, które mają być odpowiedzią na to, co zdaniem sojuszu jest „agresywnym” zachowaniem Rosji. NATO skupiło się na reakcji na wyobrażone groźby kierowane pod adresem Europy i USA, zamiast stawić czoła prawdziwym wyzwaniom, jak terroryzm - mówił Aleksiej Puszkow z Dumy Państwowej.
Autor: Aleksandra Gersz