Świat według twardziszona, czyli prześniona wojna z moralnym upadkiem Europy i piątą kolumną kryptogejów na prawicy [Kwadratura kuli]
Europa upadła moralnie na pysk. Rządzą nią lewacy, geje i transseksualiści (co na jedno wychodzi) oraz uchodźcy i ich imamowie (czytaj: islamscy terroryści). No i – oczywiście – Niemcy, narzucający swą wolę oraz audi i mercedesy wszystkim innym. Nawet polskiej wsi. Tradycyjna rodzina jest w Europie w zaniku, chrześcijaństwo dożyna się nożem w kształcie półksiężyca, masowa aborcja przynosi co roku więcej ofiar niż II wojna, dziećmi handluje się na bazarach, a seniorów seryjnie poddaje eutanazji. O tym, jak piekielny to upadek, świadczy ostatni eksces z udziałem czołowego polityka bratniej partii PiS.
Członek Fideszu Victora Orbana kilka lat temu wnioskował o wpisanie do madziarskiej konstytucji małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, a teraz przyłapano go czmychającego po rynnie z gejowskiego party w Brukseli (!), na którym wszyscy (faceci!) byli goli. Czyżby twardziszony w swym ulubionym stanie upojenia własną twardością? Na prawicy słyszę dwa wyjaśnienia tej apokaliptycznie pokracznej sytuacji.
Pierwsze: Europa jest już tak upadła i zboczona, że nawet twardy (w sensie ideowym i organoleptycznym) obrońca Rodziny, z hasłem „Bóg, Honor i Ojczyzna” wytatuowanym na przedramieniu i zwojach mózgowych, zostaje uwiedziony przez fallangę (od fallusa) gejów, a może nawet przekabacony na nieludzia z LGBT, nie daj Boże – plus. A skoro tak, to co ta Europa może zrobić z polskimi dziećmi!
Wyjaśnienie drugie: eurodeputowany Szajer to – za przeproszeniem - członek piątej kolumny Niemców i gejów. Taki J-23 lub Stirlitz, tylko bez munduru - choć kto ich tam wie, tych LGBT+, co oni tam wkładają i zdzierają z siebie na owych klasycznych już brukselskich seksparties, którym my, Polacy i Węgrzy, dajemy stanowczy odpór przy pomocy spotkań kół gospodyń wiejskich i Apeli Wyklętych. W każdy razie celem kryptozboka było od początku skompromitowanie środowiska i najsłuszniejszych idei prawicy, zwłaszcza dojmującej hipokryzji, pardon: wiary w Boga, Honor i Ojczyznę oraz Rodzinę jako podstawową komórkę społeczną (w sensie, że nieposłuszne żony zamyka się w ciemnych komórkach).
Tak czy siak – to kryptogeje, a nie my! My jesteśmy święci jak Episkopat. Polska i Węgry są ostatnim bastionem chrześcijaństwa i moralności na Starym Kontynencie. I dlatego mówią tej obecnej, zepsutej po czubek manneken pis, Europie: weto! A nawet liberum veto.
Martwiący się o przyszłość Polski i polskiej gospodarki członkowie Rady Przedsiębiorczości, którzy reprezentują firmy zatrudniające dwie trzecie Polaków i wytwarzające 70 proc. polskiego PKB, protestują przeciwko temu wetu. Powołują się na jednoznaczne dane i analizy najwybitniejszych ekonomistów pokazujące, jak katastrofalne będą dla Kowalskiego i Malinowskiej skutki wykorzystywania najbardziej żywotnych kwestii narodowych do wewnątrzpartyjnych, wręcz personalnych rozgrywek w PiS.
Dyżurny twardziszon komentuje mój tekst o apelu Rady Przedsiębiorców tak (pisownia oryginalna): „Banda sprzedajnych kretynow i oszustow oszukujacych pracownikow i fiskus w Polsce nie wiadomo dlaczego nazywa sie przedsiebiorcami! Jelsi UE przeforsuje swoj przepis to pod "praworzadnosc" bedzie mozna podciagnac wszysko z aborcja, eutanazja i adopcja przez LGBT wlacznie. Bedzie mozna szantazowac kazdy kraj i obalic kazdy rzad w imie jakiejs ideologii lansowanej przez Bruksele. To nowa wesja Tragowicy!”
Przyznają Państwo, że zagęszczenie bredni jest tu jeszcze większe niż zbrodni przeciwko językowi ojczystemu. Ale jeśli ktoś kiedyś uwierzył w fantazmaty pana Macierewicza – i mimo masy ujawnionych FAKTÓW nadal w nie wierzy – to czemu ma nie łykać niczym pelikan kolejnych bzdur i nie popierać wodzów wrzeszczących, niczym Rydz-Śmigły przed II wojną, że nie oddamy ani guzika? Czemu ktoś taki ma nie głosić andronów o upadku Europy i konieczności żarliwej obrony Polski przed europejskimi wartościami, w tym praworządnością i prawami człowieka?
Nawet jeśli polski to dla niego „trudna język”, a jedyną alternatywą dla europejskiego ABC jest pisanie cyrylicą. A może – zwłaszcza.