Co najprzyjemniejszego jest w Wigilii i Świętach? Dla mnie - przygotowania.
Z dzieciństwa pamiętam wyrwane obrazy i to nie prezenty w nich dominują. Częściej pojawia się na nich wysoki stół, a za nim moja babcia w fartuchu i ja stojący na przystawionym do niego krześle. Próbujący wałkować ciasto, wykrawać z niego stwory, kleić pierogi, mieszać tajemnicze specjały i oblizywać wszystko, co słodkie. Było w tym więcej zabawy niż pomocy, ale pękałem z dumy, gdy przy kolacji mogłem powiedzieć, że to moje dzieło.
Pamiętam, jak mnie straszono, że jak nie spróbuję wszystkich potraw, to nie dostanę prezentów. Nie dało się! W tym dniu wszystko co włożyłem do ust, rosło i nie dawało się połknąć, choć strach był wielki. Ale, że prezenty zawsze dostawałam, to chyba po trzeciej Wigilii, irytował mnie tylko czas ciągnący się jak makaron, więc co chwilę pytałem: kiedy deser? Potem przyszła czasowa gumka i wymazała część wspomnień.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień