Świąteczne światełko sprowadzone z Hannoveru w postaci neonu
Tylko raz do roku, przez około miesiąc, możemy je podziwiać, cieszyć nimi oko, albo się na nie irytować. Nie da się jednak ukryć, że dzięki iluminacjom świątecznym w wielu miastach , w tym także w Poznaniu, poczuć można klimat zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. To kolorowe, świąteczne światło daje nam poczucie bezpieczeństwa, sprawia że jest nam lepiej. Do Poznania wprowadził je prezydent Andrzej Wituski w postaci neonów.
Wywołują radość u dzieci, zachwycają rodziców i wzruszają osoby starsze. Irytują i są kiczowate też dla tych, którzy nie lubią blichtru i przepychu. Jednak bez nich, dziś nie wyobrażamy sobie świątecznej, miejskiej scenerii. Lampki, girlandy, świecidełka, neony -
iluminacje gwiazdkowe to nieodzowny element świątecznej atmosfery w dużym mieście.
Ludzie uwielbiają gdy tysiące kolorowych świateł ociepla zimową scenerię, zwłaszcza gdy za oknem śnieg, deszcz, mróz. A w tym roku poznańskie iluminacje świetlne mogą, na ich zwolennikach, robić wrażenie.
Ponad 600 światełek ozdobi poznańskie ulice. Ich montaż rozpoczął się kilka dni temu i praktycznie jest już na ukończeniu. By tradycji stało się zadość także na Starym Rynku poczuć będzie można gwiazdkowy klimat dzięki 10-metrowej świerkowej choince. Nie zawsze jednak w historii miasta podobne choinki były montowane przed ratuszem. W 2013 w miejsce żywej stanęła... plastikowa, wykonana z butelek. Wówczas w budowę Ekochoinki zaangażowanych było kilka tysięcy poznaniaków, którzy zbierali plastikowe butelki. Jak jednak wygląda historia świątecznych iluminacji?
Skąd wzięła się w Poznaniu tradycja zawieszania girland, świątecznych lampek?
Jak Wituski z Hannoveru
Na te pytania starałam się uzyskać odpowiedź od kilkunastu osób - kiedy Poznań zaczął być zdobiony świątecznymi świecidełkami, jednak żadna nie potrafiła wskazać konkretnej daty.
Potrafili natomiast wskazać konkretnego człowieka od którego to się wszystko zaczęło: prezydenta Andrzeja Wituskiego.
- Nie ma żadnych informacji, by na przykład w dwudziestoleciu międzywojennym Poznań był ozdabiany światełkami. Wiadomo oczywiście, że w czasach PRL już były świąteczne girlandy, światełka. Są nawet zachowane fotografie, świadczące o tym. Jednak nie ma żadnych informacji o tym w archiwach miasta - opowiada dr Magdalena Mrugalska-Banaszak z Muzeum Historii Poznania. - Skąd ten zwyczaj? Raczej wywodzi się to z tradycji niemieckiej. Tam organizowane są od lat jarmarki bożonarodzeniowe - dodaje.
Na zachowanych fotografiach, wspomnianych przez panią historyk, widać więc Alfy na św. Marcina ozdobione gwiazdami, girlandy zwisające ze słupów przy ul. Gwarnej.
Główną ulicą, która była w latach 70. zdobiona w okresie przedświątecznym była ulica św. Marcin.
- Są zdjęcia łańcuchów żarówkowych, światełek w kształcie gwiazdek zwisających z biurowców Alfy. Widać, że w okresie świąt Bożego Narodzenia to właśnie św. Marcin zdobiły, oprócz neonowych napisów, świąteczne dekoracje - mówi Marcin Grześkowiak, prowadzący stronę Neony Poznania.
O historie świątecznych iluminacji pytam więc u źródła - ich twórcę Piotra Heinza z firmy Reklama-Neony, który już od prawie 60 lat tworzy dla Poznania neony.
-Tak to ja projektowałem gwiazdki na Alfach przed świętami Bożego Narodzenia.
Kiedy to było... Gdzieś tak w latach 70-tych. Sznur kolorowych, świątecznych neonów zamontowany był nad jezdnią. Dziś z tego już nie pozostało. Zlecenie dostaliśmy z Zarządu Dróg i Mostów. Bezpośrednio zaangażowany wtedy w ich montaż i powstanie był wtedy dopiero przyszły prezydent Poznania - Andrzej Wituski - opowiada Piotr Heinze.
Pod kierownictwem Andrzeja Wituskiego firma Reklama-Neony i inne podobne jej przedsiębiorstwa zdobiły Poznań świątecznymi dekoracjami od ulicy Gwarnej, przez św. Marcin aż do Ratajczaka.
- Pierwsze zamówienia obejmowały tylko obszar do ulicy Kantaka, dopiero z roku na rok sieć dekoracji świątecznych, stworzonej z neonów, zaczęła się rozrastać - opowiada Piotr Heinze. - Neonowe dekoracje świąteczne montowaliśmy przede wszystkim na słupach oświetleniowych. Dekoracje były także nad Zamkiem, nad wejściem do Teatru Animacji. Tam wyświetlały się napisy świąteczne i nazwy miast partnerskich. Wituski był takich mechanikiem neonów. Podobały mu się one, pilnował więc by się nie psuły, wzywał do naprawy i kazał kontrolować jeśli jakiś zaczynał szwankować. To za jego czasem na dworcu PKP był zamontowany piękny neon - „Witamy w Poznaniu” - opowiada Piotr Heinze i ze smutkiem dodaje. - Dziś miasto nie dba o nie, niestety. Urzędnicy twierdzą, że ich utrzymanie drogo kosztuje, a to nieprawda.
Ojcem więc świątecznych dekoracji w Poznaniu jest Andrzej Wituski, prezydent Poznania w latach 1982-1990.
- Myślę, że te światełka dodają uroku miastu. Poznań w całej swojej posturze jest miastem dość szarym, szare budynki, szare ulice, wtedy to jeszcze był szary czas w naszej historii. Pamiętam, że byłem pod ogromnym wrażeniem, przy okazji współpracy z Hannoverem, jak to miasto przygotowuje się do świąt Bożego Narodzenia. Jak zmienia się nie w tydzień, a w miesiąc. Ozdabia kolorowymi lampkami. Zdawałem sobie sprawę, że większość rzeczy będzie nie do powtórzenia, ale jednak
chciałem tu w Poznaniu mieć namiastkę tej świątecznej atmosfery
z Hannoveru. Wysłałem więc naszego plastyka miejskiego do Hannoveru, by wiedział jak powinno wyglądać świątecznie przystrojone miasto - opowiada Andrzej Wituski. - I zaczęliśmy więc ustawiać ozdoby, od Ratajczaka do Piekar. Chcieliśmy pokazać jak powinien wyglądać Poznań, jakie powinny być światła i kolory, by było radośnie, kolorowo, podświetliliśmy też ważne elementy w architekturze poszczególnych budynków. Stosowaliśmy nie tylko neony, ale także lampki, światełka. Nie było wtedy takich dostępnych technologii jak dziś. Musieliśmy się wspomagać tym co było dostępne na rynku. Niestety, to trwało tylko kilka lat. Potem pojawili się właściciele poszczególnych budynków, którzy nie byli zainteresowani finansowaniem oświetlenia bożonarodzeniowego, ani nawet tym, by to na ich kamienicach takie oświetlenie było montowane - wspomina Wituski.
Kilometry kolorowych lampek, renifery i wioska św. Mikołaja
Bożonarodzeniowe zdobienia ulic światłami z czasów Andrzeja Wituskiego były prawdopodobnie pierwszymi w Poznaniu.
Dziś ulice miasta zdobi 600 światełek.
Ich kolor, wygląd przeważnie nawiązuje do kolorystyki miasta i gwiazdkowych symboli - są więc gwiazdy, świeczki, płatki śniegu.
- Świąteczne iluminacje pojawią się w ścisłym centrum miasta, m.in. na ulicach wokół Starego Rynku, a także na pl. Kolegiackim, Chwaliszewie czy ul. Głównej. Światełka i bożonarodzeniowe ozdoby pojawią się też na moście Teatralnym, Al. Marcinkowskiego, Ostrowie Tumskim oraz rondzie Kaponiera. Świątecznie zrobi się też na pl. Wolności, gdzie już w sobotę rozpocznie się Poznańskie Betlejem, a także na poznańskich rynkach: Jeżyckim, Łazarskim, Wildeckim, Bernardyńskim oraz Wielkopolskim - zapowiada Hanna Surma, rzecznik urzędu miasta Poznania. - Iluminacji nie zabraknie też na ul. Św. Marcin, gdzie dodatkowo zostaną też podświetlone figury trzech poznańskich pegazów. Na skwerze u zbiegu ulic: Gwarnej, Fredry, Mielżyńskiego i 27 Grudnia, czyli tzw. „placu Gwarnym” pojawią się natomiast trzy podświetlone choinki.
O iluminacjach świetlnych nie zapominają też największe poznańskie galerie, które wykorzystują także oświetlenie neonowe
.
- Dwa lata temu zrobiliśmy na zamówienie Starego Browaru neonowy napis „Wesołych Świąt”. W tym roku on także zdobi budynek galerii handlowej. A dodatkowo od ulicy Kościuszki pojawi się nasz neonowy napis „Twój Stary na Święta” - zapowiada Piotr Heinze.
Z największą pompą iluminacje świetlne w samym Poznaniu przygotowała nowo-otwarta galeria - Posnania. Trzysta tysięcy światełek, pół kilometra świątecznych girland, piętnastometrowa choinka, podświetlone renifery i jelonki... To tylko część z tego, co zobaczą poznaniacy już dzisiejszym popołudniem. Oficjalna inauguracja i włączenie kolorowych, świątecznych lampek odbędzie się o godz. 17 a towarzyszyć temu będzie koncert Sylwii Lipki.
Najwięcej jednak świecących atrakcji czeka, szczególnie na najmłodszych w poznańskim Rosnówku, gdzie od kilku lat lat stoi wioska św. Mikołaja.
To właśnie w Deli Parku co roku w grudniu przestrzeń dookoła rozjaśnia 1,5 miliona lampek.
To prawdziwy raj dla najmłodszych. 30 kilometrów światełek, 6 kilometrów sznura ledowego, kilka świecących siatek, oświetlone choinki z najwyższą liczącą 15 metrów, rozświetlone bramy, fontanny, zwierzęta, bałwanki, zaprzęg reniferów z saniami, a w nich św. Mikołaj i wiele innych iluminacji.
Najpiękniejsze na świecie światła
Oprócz miast, w okresie przedświątecznym, zdobione są też domy, sklepy.
Są jednak takie miejsca na świecie, dla których to już tradycja, które słyną tylko z gwiazdkowych ozdób. To przede wszystkim żywa choinka w Rockefeller w Nowym Jorku. Każdego roku
słynne drzewko na Manhattanie ogląda od dwóch do trzech milionów nowojorczyków i turystów.
To najbardziej rozpoznawalne drzewko na świecie. Po raz pierwszy ustawiono je w 1993 roku. Natomiast największą sztuczną choinkę znajdziemy w Europie. W Wielkiej Brytanii. Tam drzewko sięga 27 metrów i zdobi je 100 tysięcy żarówek ledowych, oraz tysiące bombek wielkości piłki nożnej.
Zachwyt też co roku tysiące osób wzbudzają świąteczne iluminacje na rzece Medellin - w mieście Medellin w Kolumbii. Tradycją jest też oświetlenie na Polu Elizejskim w Paryżu, gdzie drzewa wzdłuż alei rozświetlają setki świateł przewieszonych na drzewkach. Chociaż Tokio w ciągu całego roku mieni się tysiącem kolorowych świateł,
Japończycy nie rezygnują także ze świątecznych dekoracji.
W okresie świąt to jedno z najbardziej rozjaśnionych miast na świecie.
Niestety, iluminacje świąteczne kończą się równie szybko, co same święte. Większość z nich zniknie już w pierwsze dni stycznia.