Światło życia, czyli profesora Tadeusiewicza felieton o przyjaźni...
Antoine de Saint-Exupery napisał, że „przyjaciele są jak anioły, które podnoszą nas, kiedy nasze skrzydła zapominają jak latać”. To bardzo mądre i bardzo trafne zdanie. Porozmawiajmy więc dzisiaj o przyjaźni.
Wszyscy wiemy, że jest to relacja oparta na wzajemnym uczuciu. Ani za silnym (wiele zaprzyjaźnionych par staje się kochankami lub małżeństwami - ale to kończy przyjaźń), ani za słabym (wiele przyjaźni po prostu wygasa).
Pierwsze przyjaźnie nawiązuje się w dzieciństwie. Dziecko w wieku przedszkolnym ma zwykle jednego albo kilkoro przyjaciół, ale są to więzi jeszcze dosyć luźne. Liczba przyjaciół wzrasta w wieku szkolnym, a siła przyjacielskich związków wyraźnie zwiększa się w wieku dojrzewania, są one jednak często mało trwałe i kończą się po ukończeniu szkoły średniej. Badania pokazują, że istnieje pewna grupa ludzi organicznie niezdolnych do zawarcia takiej przyjaźni. Ocenia się, że takich osób uboższych w zdolność do zawierania przyjaźni jest około 12%. Niestety ten brak naturalnego i - jak się okazuje - potrzebnego czynnika, jakim jest przyjaźń, skutkuje często zaburzeniami psychicznymi. Są różne opinie na temat tego, co tu jest przyczyną, a co skutkiem, ale korelacja jest niewątpliwa. Osoby niezdolne do zawarcia i utrzymania przyjaźni w wieku dojrzewania dość często przejawiają zachowania aspołeczne, popadają w nałogi, bywają agresywne, a nawet popełniają przestępstwa.
W okresie policealnym, to znaczy w czasie studiów lub pierwszej pracy zawodowej, zawiązuje się przyjaźnie, które zwykle okazują się trwałe. Wiele z nich trwa do końca życia. Niekiedy utrzymanie ciągłości przyjaźni bywa utrudnione poprzez wchodzenie w związki małżeńskie, ale są dowody, że także małżeństwa bywają trwalsze, gdy funkcjonuje w nich zasada: „Twoi przyjaciele są także moimi przyjaciółmi”.
Potem przychodzi okres ograniczenia aktywności zawodowej i emerytura. Tu także trwałe i wypróbowane przyjaźnie są ważną podporą w trudnym momencie przejścia z pracy na emeryturę. Są dowody, że zwłaszcza w starszym wieku posiadanie przyjaciół zwiększa szanse utrzymania dobrej formy fizycznej oraz psychicznej. Ludzie instynktownie zapewne to wyczuwają, bo wiele przyjaźni wcześniej kultywowanych w sposób incydentalny czasowo i umiarkowany pod względem intensywności kontaktów - wzmacnia się i intensyfikuje u kresu życia.
Psychologowie zrobili ewidencję sześciu obszarów, które są podstawą przyjaźni.
Na pierwszym miejscu jest wzajemny pozytywny szacunek.
Drugim fundamentem jest szczerość. Przyjaciele mają do siebie zaufanie, więc mogą szczerze rozmawiać o wszystkim.
Trzecim jest podobieństwo. Przyjaciele powinni mieć podobne poglądy. Bez tego kontakty zamieniają się w spory, a spory prowadzą do zerwania przyjacielskich więzi.
Czwartym jest przyjemność. Przyjaciele muszą zgodnie uznawać, że spotykanie się i obcowanie jest dla nich przyjemne.
Piątym jest chęć i gotowość do służenia pomocą. Zawsze!
Szóstym i ostatnim filarem jest coś, czym przyjaciele mogą się dzielić. Przyjacielska wspólnota bardzo cementuje związek!
Co ciekawe: Podobnie jak miłość wiązana była w starożytnych mitach z określonymi bogami: Erosem, Amorem, Kupidynem, Afrodytą, Wenus - także przyjaźń miała w mitologii swojego patrona. W mitach greckich występowała Fitotas, bogini przyjaźni i czułości. Rzymianie nazywali ją Amicytia albo Gracja. Natomiast na Wschodzie powszechną czcią otaczany był perski bóg Mitra, który był właśnie bogiem przyjaźni. Warto odnotować, że Mitra był także bogiem przymierza, przysiąg, sprawiedliwości, umów oraz - co najpiękniejsze - bogiem wszelkiego światła.
Życzę wszystkim Czytelnikom, żeby wspaniałe przyjaźnie były światłem Waszego życia!