Światowe dni czekania w ogonku po kartę SIM
O tym się mówi. Tłumy uczestników spotkania młodych oblegały wczoraj w Krakowie salony operatorów sieci komórkowych. Bo Polska zmieniła przed ŚDM przepisy antyterrorystyczne.
- Stoimy, bo kolega chce kupić kartę SIM do telefonu. Kolejka jest bardzo długa, ale damy radę - mówił wczoraj w południe uśmiechnięty Ji Hung Teong, którego spotkaliśmy w tłumie w okolicy punktów sprzedaży usług telekomunikacyjnych w Galerii Krakowskiej.
Ji Hung przyjechał do Krakowa z Korei Południowej. Ani on, ani jego kolega nie wiedzieli, że aby kupić tzw. startówkę, czyli przedpłaconą kartę z polskim numerem (SIM) do telefonu komórkowego, będą musieli podać operatorowi swoje dane osobowe. Inaczej nie skontaktują się np. z rodziną.
WIDEO: Pielgrzymi maszerują przez Kraków
Autor: Piotr Tymczak
Prawie 80 podobnych im pielgrzymów czekało na obsłużenie w punkcie sieci Orange. To w nim wczoraj w południe kolejka była najdłuższa. Do dyspozycji pielgrzymów przygotowano siedem stanowisk obsługi. Można było także - dzięki ustawieniu w lokalu automatu kolejkowego - umówić wizytę w salonie na następne dni. Terminy wolne były dopiero... na dzisiejsze popołudnie.
- Klientów obsługuje siedem osób, później będzie nas jeszcze więcej - usłyszeliśmy od pracownicy salonu Orange. W kolejce stali pielgrzymi m.in. z Włoch, Francji i Brazylii. Odczucie oblężenia punktu obsługi potęgowało to, że wielu z klientów towarzyszyli inni pielgrzymi. - Nie tracimy czasu, bo przecież Światowe Dni Młodzieży to czas spotkania z naszymi braćmi. A spotkać się można też w kolejce po numer do komórki - śmiała się Giuditta Allodi, która na spotkanie z papieżem Franciszkiem przyjechała z północnych Włoch.
To, co w salonach sieci komórkowych działo się wczoraj w Galerii Krakowskiej, ale także w całym Śródmieściu - gdzie obecnie przemieszcza się najwięcej uczestników ŚDM, wiernie oddaje podział światowego rynku pomiędzy operatorów sieci komórkowych. Należąca do France Telecom marka Orange jest na świecie mocniejsza niż T-Mobile, będący marką Grupy Deutsche Telekom. Wczoraj w południe w kolejce do punktu T-Mobile stało ok. 30 osób, do punktu sieci Play - kilkanaścioro Ghanijczyków, natomiast punkt Plusa... świecił pustkami.
Przypomnijmy. Od poniedziałku obowiązuje w Polsce zapis tzw. ustawy antyterrorystycznej, który nakazuje rejestrację wszystkich kart przedpłaconych u operatorów. Dlatego nawet jeśli kupimy „startówkę” w kiosku, sklepie czy na stacji benzynowej, nie będzie działała, dopóki nie zgłosimy się do operatora. Musimy tam wypełnić specjalny formularz, w którym należy wpisać imię, nazwisko i PESEL albo serię i numer dokumentu tożsamości. A cudzoziemcy spoza UE - numer paszportu lub karty pobytu.
Pracownicy sieci komórkowych przyznają, że opóźnienia w obsłudze wynikają z nałożenia się na siebie wejścia w życie nowych przepisów i rozpoczęcia ŚDM. - Mieliśmy tego świadomość i się do tego przygotowywaliśmy. Z moich informacji wynika, że w Krakowie obsługa odbywała się dość sprawnie, w Wadowicach musieliśmy wzmocnić obsadę pracownikami z punktów, w których był mniejszy ruch - powiedział nam Piotr Żaczko z biura prasowego T-Mobile.
W Orange usłyszeliśmy, że obsadę punktów zwiększono do maksimum. A opóźnienia wynikały m.in. z tego, że w przypadku gości z zagranicy pracownicy pomagali też w konfigurowaniu telefonów, aby mogli oni skorzystać z dodatkowych minut.
piotr.subik@dziennik.krakow.pl