Świebodzin. Chcą tej drogi, ale...
To pierwsze konkretne spotkanie dotyczące konieczności budowy południowej obwodnicy Świebodzina. Jednak konkretne deklaracje nie padły.
Południowa obwodnica to inwestycja potrzebna - z tym stwierdzeniem zgodzili się wszyscy uczestnicy wtorkowego spotkania zwołanego na wniosek mieszkańca, któremu szczególnie zależy na jej budowie. Jednomyślności zabrakło, gdy mówiono, kto miałby finansować inwestycję.
Temat tzw. spinki wrócił po latach, gdy radny Kazimierz Gancewski zawnioskował o podjęcie działań w tym kierunku. Niedługo potem do sprawy dołączył mieszkaniec Witold Kosmowski, którego problem taboru ciężkiego w mieście dotyka osobiście. Do walki o obwodnicę dołączyli także reprezentanci firm transportowych i logistycznych, którzy do Zarządu Dróg Wojewódzkich przesłali pismo wyrażające ich stanowisko w tej sprawie. Wyłożyli całą serię argumentów potwierdzających konieczność budowy południowego obejścia miasta.
ZDW ripostowało zaznaczając, że odcinek nie kwalifikowałby się do kategorii dróg wojewódzkich, stąd wniosek, że inicjatorem takiej inwestycji powinien być lokalny samorząd. A ten piłeczkę odbijał, twierdząc, że powinno być zgoła odmiennie. Sytuacja trwała kilka dobrych tygodni, więc we wtorek zorganizowano spotkanie, na którym pojawili się wszyscy zainteresowani. Obok przedsiębiorców (Koimex, Schnug Chociule, Ingram Micro), pojawili się włodarze miasta. Do rozmów zasiedli także wicewojewoda, poseł Jacek Kurzępa, oraz przedstawiciele ZDW.
Przedsiębiorcy przedstawili problemy komunikacyjne, które powstają w związku z samoistną strefą przemysłową, zlokalizowaną w południowej części miasta, a więc w rejonach ulic: Łużyckiej, Sobieskiego, Koziej. - Może będziemy rozmawiać o liczbach, by wyobrazić sobie, jaki jest ruch pojazdów ciężarowych. Koimex ma w tej chwili 160 ciężarówek i tylko z naszych aut, wjeżdża i wyjeżdża około 120-125 sztuk. Do tego stacja paliw tygodniowo obsługuje 130 samochodów. Łącznie w tygodniu, tylko do nas przyjeżdża ok. 250 ciężarówek - wyliczał Janusz Kowalczyk.
Wtórował mu przedstawiciel Ingram Micro. - Dziennie przyjeżdża do nas ok. 40, czasem 50, zestawów ciężarowych. Spodziewamy się jeszcze większego natężenia - dodał. A to tylko dwie spośród firm znajdujących się w tej części miasta. Zdaniem przedsiębiorców tylko obwodnica mogłaby odciążyć miasto. Bo samochody ciężarowe przejeżdżają głównymi ulicami, nadrabiając drogi, manewrując na wąskich ulicach i niszcząc przy tym całą infrastrukturę. Tomasz Kamiński z firmy Schnug wyjaśnia, że skomunikowanie w ten sposób Świebodzina może umocnić miasto na pozycji naturalnego logistycznego lidera województwa. - Spowodowanie, że będzie można z DK 92 wjechać na obwodnicę, omijając cały Świebodzin, który de facto pod względem komunikacyjnym jest trudnym miastem, mogłoby wiele zrobić dla Świebodzina jako ośrodka przemysłowo - logistycznego - podkreślił.
W. Kosmowski zaznacza, że przez tak duży ruch niszczy się nie tylko infrastruktura drogowa.
- Przez wstrząsy, które są spowodowane tak potężnym ruchem, niszczą się nasze mieszkania. Ciężarówki cały czas tłuką się po ulicy, robiąc hałas do samej nocy - mówi.
Cała historia rozpoczęła się od interpelacji K. Gancewskiego, który zgłosił potrzebę budowy ok. 1,2 km odcinka obwodnicy. Od ulicy Słowiańskiej, do Sobieskiego. Szybko jednak powrócono do koncepcji sprzed lat i podkreślono, że problem zostałby rozwiązany dopiero wtedy, gdy obwodnica sięgałaby aż do Wilkowa, do DK 92.
Paweł Tonder z ZDW wyjaśnił, że w żaden sposób nie jest kwestionowana zasadność tejże inwestycji. - Naszym zdaniem nie jest to droga o znaczeniu wojewódzkim - dodał.
Krzysztof Tomalak, zastępca burmistrza, przypomina, że droga od 1994 roku była ujęta w dokumentach planistycznych. - Cały proces musiałby być mądrze zaplanowany, żeby angażował sejmik województwa lubuskiego. Jako samorząd lokalny deklarujemy wszelką pomoc, również finansową, w niemałych kwotach, w projekcie i wykonawstwie - zapewnił.
Wicewojewoda Robert Paluch sugeruje, że za inwestycje winna odpowiadać natomiast gmina. Przedstawił też możliwości administracji rządowej, co do sfinansowania inwestycji. - Nie ma przeciwwskazania, żeby miasto, bądź miasto w porozumieniu z powiatem, bądź miasto w innej szerszej perspektywie, wybudowało tego typu inwestycje - zaczął wicewojewoda. - Jedyną możliwością jest budżet samorządu, czyli budżet własny gminy, budżet powiatu i ewentualnie krajowa strategia rozbudowy dróg lokalnych, gdzie po stronie wojewody są 34 mln zł w 2017 - mówi. Jak wyjaśnił z puli ogólnej na inwestycje wartości 6 mln lub powyżej gmina może liczyć na 3 mln. - I to jest oferta administracji rządowej - zaznaczył.
- Miasta nie stać na wybudowanie takiej drogi. To jest droga wojewódzka i taka była zawsze w planach - odpowiadał Tomalak. Przedstawiciele ZDW komentowali, że nawet jeśli w planach droga jest oznaczona jako wojewódzka, nie oznacza, że taką jest. Bo jak podkreślali, zgodnie z ustawą o drogach publicznych, do dróg wojewódzkich zalicza się te inne niż krajowe, stanowiące połączenia między miastami, mające znaczenie dla województwa.
I tak uczestnicy spotkania przerzucali się argumentami, kto winien inwestycję sfinansować. Bo jej zasadności nikt nie kwestionował. - Może doprowadźmy do momentu, gdzie skupimy swoją uwagę na tym pierwszym odcinku, od Słowiańskiej do Sobieskiego. Później można skupić się na dalszym etapie - mówi K. Gancewski.
Pod koniec spotkania K. Tomalak powtórzył, że aktualnie gmina nie ma żadnych planów odnoście budowania tego odcinka drogi. Przedsiębiorcy dopytywali jednak, jak można to zmienić. - Zadanie musi być uzgodnione w budżecie. Trzeba przekonać więc burmistrza i radę - podsumował. Przedsiębiorcy oraz wnioskodawcy nie rezygnują z dalszych działań. Zaznaczają, że Świebodzin ma ogromny potencjał, który należałoby wykorzystać.