Święto Morza to element historii Gdyni
Tradycyjną salwą z ORP Błyskawicy rozpocznie się w piątek 23 czerwca 2017 r. w Gdyni Święto Morza
Na Skwerze Kościuszki podniesione zostaną flagi, a klucze do miasta, według tradycji, we władanie weźmie Neptun. Święto Morza nawiązuje do najlepszych, przedwojennych zwyczajów. Wśród nazwisk jego inicjatorów znajdziemy najwybitniejszych obywateli Gdyni, jak Antoni Abraham czy Jan Radtke. Wielkim orędownikiem tej uroczystości był także wielki artysta Stefan Żeromski.
Podczas pierwszych obchodów, 85 lat temu, 31 lipca 1932 roku, do miasta zjechało ponad sto tysięcy gości, a wśród nich był ówczesny prezydent Rzeczypospolitej Ignacy Mościcki. Jednym z patronów Święta Morza był także marszałek Józef Piłsudski. Odbyła się defilada wojskowa i cywilna niezliczonej liczby delegacji. Podniosła atmosfera święta rosła z roku na rok. Dla przykładu, już trzy lata później, gdyńscy rybacy Józef Kos, Jan Denc i Jan Szulc, przynieśli na obchody baryłkę dębową z wodą, zaczerpniętą z głębin Bałtyku, aby złożyć ją na ręce marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza.
Tradycją stało się, że podczas wciągania i ściągania bandery, pochodów i akademii, przygrywała Rota Bałtycka autorstwa Feliksa Nowowiejskiego, który jest dziś patronem ukochanego przez gdynian Bulwaru Nadmorskiego. Z kolei opera Legenda Bałtyku, skomponowana przez tego wybitnego artystę, emitowana była przez Polskie Radio, aby morską atmosferę uroczystości poczuć mogli nie tylko jej uczestnicy.
Jaką rolę spełniały przedwojenne obchody Święta Morza, doskonale obrazują słowa generała Gustawa Orlicz-Dreszera, który zginął tragicznie w 1936 roku w katastrofie lotniczej nieopodal Gdyni Orłowa, a dziś, w gdyńskiej dzielnicy Leszczynki, ma swoją ulicę.
- Gdy zastanawiam się nad historią świata, uderza mnie niezaprzeczalna prawda, że narody morskie osiągnęły największy dobrobyt oraz najwyższy poziom kulturalny swoich obywateli - przekonywał generał. - Dlatego też morze i wybrzeże mają być dla Polski szansą na modernizację, lekarstwem najpewniejszym i niezawodnym. Ono przyśpieszy i ułatwi rozwój handlu i kupiectwa polskiego w znaczeniu zachodnioeuropejskim i światowym, a przez to wzmocni całe gospodarstwo społeczne Polski. Gdynia, miasto cud, które powstało z osady rybackiej i jednego prowizorycznego molo, staje się symbolem tej modernizacji. Nowe domy, wille, hotele, pensjonaty, powstają jak grzyby po deszczu. Tam, gdzie dawniej były pastwiska i piachy, tętni życie. Przewalają się dziesiątki tysięcy ludzi z całej Polski. Powstają parki, ścieżki, stadiony sportowe.
Święto Morza wobec żywiołowego rozwoju miasta spełnia rolę corocznych dożynek morskich i gdyńskich.
Nawet podczas trudnych czasów okupacji hitlerowskiej, w latach 1939-1945, kiedy najeźdźca wybudował w Gdyni bazę Kriegsmarine, a obchodów Święta Morza zakazał, polscy patrioci nie zapomnieli o tej pięknej tradycji. Trwała ona wśród żołnierzy ruchu oporu, przede wszystkim Tajnej Organizacji Wojskowej „Gryf Pomorski”.
Nic więc dziwnego, że w mieście z morza i marzeń, w 2013 roku zdecydowano się reaktywować to piękne święto. Szybko okazało się też, że podobnie, jak przed wojną, morskie obchody podbiły serca mieszkańców, którzy tłumnie biorą udział w uroczystościach.
- Jest to święto dla wszystkich, nie tylko dla tych, którzy swoją pracę związali z morzem - mówił prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.
Dlatego też na Święto Morza, aby poczuć jego wyjątkową atmosferę, nadciągną w tym roku tysiące gości z całej Polski. Wśród licznych atrakcji, jakie czekają na nich aż do niedzieli, są m.in. bezpłatne rejsy żaglowcem, koncerty, turnieje, gry miejskie i pokazy filmów.