Święty Marcin - reaktywacja
Większość miast ma swoje ulice-symbole, jak Champs Elysees w Paryżu czy Bahnhofstrasse w Zurychu. Warszawa ma Nowy Świat, Łódź - Piotrkowską, a Poznań - Św. Marcin. Tyle, że ten poznański symbol to już nie reprezentacyjna, tętniąca życiem ulica. Niestety - przeciwnie. Do jej degradacji doprowadziło wiele czynników.
Wszystkim nam zależy, by Św. Marcin odzyskał swoją świetność i popularność, by na nowo stał się wizytówką naszego miasta. Musi znów przyciągać mieszkańców i turystów - nie tylko w dniu imienin swojego patrona, ale przez okrągły rok. I choć można się spierać o walory architektoniczne i estetyczne tej ulicy - jest po prostu naszym dziedzictwem. Jesteśmy więc zobowiązani o nie dbać.
Św. Marcin nie wymarł z dnia na dzień. Przez lata rządy sprawował tam wolny rynek. Kupujących odciągnęły galerie handlowe, a także rosnąca sprzedaż przez Internet. Lokale usługowe i gastronomiczne początkowo ustąpiły miejsca bankom, ale w dobie usług elektronicznych zmienia się także ich model biznesowy. Uciążliwości życia w przeładowanym autami Śródmieściu sprawiły, że wielu mieszkańców uciekło na obrzeża lub poza miasto. Naszym zadaniem jest teraz zakasać rękawy i ten proces odwrócić. Jesteśmy zdeterminowani, bo rewitalizacja Św. Marcina to nie tylko zobowiązania wyborcze. Nie będziemy bezczynnie przyglądać się postępującej agonii strategicznych obszarów naszego Miasta. Chcemy je kształtować tak, by przywrócić należny im historycznie prestiżowy i reprezentacyjny charakter, jednocześnie tworząc przyjazną przestrzeń publiczną.
Stąd decyzja o tak poważnej inwestycji w rewitalizację. Jej wartość to około 230 milionów złotych, z czego prawie połowa pochodzi ze środków unijnych. Chcemy za tę kwotę całkowicie odmienić nie tylko Św. Marcina, ale też znaczną część ścisłego centrum. Projekt obejmuje przebudowę tras tramwajowych, uspokojenie ruchu kołowego - także na sąsiadujących ulicach, małą architekturę, więcej zieleni. Wszystkie te prace będą się niestety wiązać z szeregiem utrudnień dla kierowców i pasażerów komunikacji miejskiej. Potrwają one ponad rok. Już teraz przepraszamy mieszkańców za te uciążliwości. Proszę Państwa o cierpliwość i wyrozumiałość. Te wyrzeczenia są konieczne dla przywrócenia dawnej świetności jednemu z naszych poznańskich symboli.
Planując rewitalizację na tak szeroką skalę, zdajemy sobie sprawę, że nie wszyscy podchodzą do niej z entuzjazmem. Wiele osób zrealizowało swoje marzenia o domku z ogródkiem pod miastem, ale do pracy w Poznaniu dojeżdżają samochodem. Teraz oczekują zwiększania przepustowości ulic... Mieszkanie w centrum ma szereg oczywistych zalet - jak czas dojazdu, czy wręcz dojścia do pracy - ale musimy tym mieszkańcom zapewnić lepszą jakość przestrzeni, w której żyją. Potrzeba więcej zieleni i placów zabaw, ale przede wszystkim musimy się starać o poprawę jakości powietrza i ograniczać generowany hałas.
Dążymy do tego, by Śródmieście zapełniło się ludźmi. By chcieli tam mieszkać, spędzać czas - robić zakupy, jadać w różnych lokalach, czy po prostu spacerować. Warunkiem funkcjonowania handlu, usług i gastronomii są właśnie potoki pieszych. W tym kontekście konieczne jest zadbanie także o dzielnice graniczące ze Śródmieściem. Św. Marcin nigdy nie ożyje wyłączony z naturalnego ciągu komunikacyjnego między Starym Rynkiem a Jeżycami, które stają się coraz piękniejsze i ciekawsze.
Kluczowe znaczenie dla naszej głównej ulicy handlowej ma zatem nie tylko jej własna oferta, ale też atrakcyjność Bałtyku, czy Concordii Design. W tym kontekście zamierzam przekonać radnych do rewitalizacji Starego Zoo. Chodzi o to, by mieszkańcy i goście - w tym rodziny z dziećmi - mieli ochotę na spacer ze Starego Rynku na Jeżyce. Możliwość parkowania zapewniamy zmotoryzowanym pod Kaponierą, placem Wolności, Za Bramką. W ciągu kilku lat powstaną kolejne parkingi wielopoziomowe.
Część poznaniaków sceptycznie odnosi się do wprowadzanych przez nas zmian, zwłaszcza tych ograniczających ruch kołowy, czy powierzchnię parkingową na chodnikach. Rozumiem ten opór, ale nie działamy według własnego widzimisię. Korzystamy z rozwiązań sprawdzonych w europejskich metropoliach. Na głównych ulicach handlowych Paryża czy Londynu bardzo ogranicza się ruch kołowy i możliwości parkowania. Natomiast z rozmów z mieszkańcami - a przede wszystkim przedsiębiorcami - wiem, że u nas pokutuje wciąż stereotyp: brak miejsca do parkowania przed sklepem lub restauracją oznacza brak klientów. Luksusowych wręcz warunków dla kierowców, zapewnianych w galeriach handlowych, po prostu nie da się stworzyć na ulicach! Tam potrzeba strumieni pieszych, a nie strumieni samochodów. Oczywiste, prawda? A jednak zmiana podejścia i mentalności to długotrwały proces. Rozumiem rozgoryczenie przedsiębiorcy, tracącego klientów przez galerie handlowe lub sprzedaż on-line. Ale receptą nie jest tu rząd miejsc parkingowych pod sklepem... Jesteśmy pewni, że na rozwiązaniach wdrażanych w centrum finalnie skorzystają wszyscy poznaniacy.
Sceptyków niech uspokoi fakt, że nasze działania są doceniane przez zachodnich inwestorów. Najwyraźniej dostrzegają w Poznaniu spory potencjał, bo decydują się na tak poważne przedsięwzięcia jak hotel na Św. Marcinie czy kompleks hotelowo-usługowy w dawnym szpitalu przy ul. Szkolnej. Nie zainwestowaliby bez pewności, że się opłaci.