Świnoujście. Co pyli w porcie, a co - nie
OT Port Świnoujście cieszy, kiedy inwestuje w nabrzeża i magazyny. Budzi jednak czujność okolicznych mieszkańców, gdy szefostwo mówi o rozszerzeniu działalności o nowe przeładunki
Trwają prace przy budowie drugiego już magazynu zbożowego na nabrzeżu Chemików. Pierwszy powstał od zera, na pustym placu. Drugi budowany jest na fundamentach starej hali, w której magazynowano nawozy.
W ostatnim czasie zarząd OT Port Świnoujście stoi jednak przed zgoła innym wyzwaniem. Otóż zarzuca mu się brak poszanowania dla środowiska.
- Na szczęście już od paru lat jestem siwy, bo gdyby nie to, z pewnością bym osiwiał teraz - komentuje sprawę Ludwik Jan Heinsch, prezes OT Port. - Przez pierwsze półrocze tego roku, firma sąsiadująca z nami, dała się we znaki. Rzeczywiście przeładowywany przez nią ładunek powodował zapylenie. Niestety OT Port jest utożsamiane z sąsiadem, z którym nie mamy nic wspólnego. Sytuację załagodziliśmy, wszystko zostało wyjaśnione. Pojawiła się jednak nowa sprawa, czyli terminal kontenerowy, z którym też jesteśmy utożsamiani.
Te nieporozumienia wpłynęły na sprawę budowy drugiego magazynu. Zarząd zdecydował się na skróconą drogę formalną dokumentacji przedłożonej miastu. Zamiast oczekiwać na decyzję środowiskową, przedłożył kartę informacyjną przedsięwzięcia.
- Normalnie żaden urzędnik by się nawet nie zastanawiał nad tym, czy wydanie decyzji środowiskowej jest potrzebne, ponieważ samo przedłożenie karty informacyjnej przedsięwzięcia jest jak najbardziej dopuszczalne prawnie - wyjaśnia Ludwik Jan Heinsch. - Są to rozwiązania alternatywne. Niestety niepokoje społeczne, związane z wcześniejszym pyleniem u sąsiada, a teraz z bazą kontenerową, rzuciły na nas cień.
- Karta informacyjna została zaopiniowana przez sanepid graniczny, który stwierdził, że nie ma potrzeby sporządzania środowiskowego raportu oddziaływania - dodaje Tadeusz Stryjewski z zarządu OT Port. - Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie, po przeanalizowaniu całej karty, także orzekła, że nie ma potrzeby wykonywania pełnego raportu oddziaływania.
Decyzje, to jedno, obawy mieszkańców osiedla sąsiadującego z portem, drugie.
- Obawy są dla mnie zrozumiałe - stwierdza prezes zarządu OT Port. - Jest to kwestia nieporozumienia. Jednak uważam, że powinniśmy rozwiać wszelkie wątpliwości. Zobowiązaliśmy się, że będziemy składać rzetelne informacje, wszędzie, gdzie będzie to potrzebne. Zaprosiliśmy też mie-szkańców osiedla Warszów, aby wszystko im wyjaśnić i pokazać.
Niepewność mieszkańców Warszowa nie dotyczy samej budowy obiektów, ale tego, co będzie się działo po ich ukończeniu. OT Port uspokaja, że zboże podczas przeładunku nie powoduje zapylenia.
Takiej gwarancji nie można dać w przypadku produktów pochodnych od zboża. Różnego rodzaju mączki mają nie tylko nieprzyjemną woń, ale właśnie powodują zapylenie okolicy. Zarząd na razie mówi wyłącznie o przeładunku czystego zboża. Ma jednak prawną możliwość przeładunku właśnie produktów zbożopo-chodnych. I choć sama inwestycja nie niesie negatywnych skutków dla środowiska, może się to zmienić już w czasie eksploatacji. Wszystko zależy od słowności portowców, którzy będą decydować, jaki rodzaj towaru znajdzie się w ich magazynach.