Swojskie czy zagraniczne?

Czytaj dalej
Fot. Andrzej Banaś
Ks. Jacek Siepsiak SJ

Swojskie czy zagraniczne?

Ks. Jacek Siepsiak SJ

Repolonizacja - to modne słowo. Ma być wytrychem do podporządkowywania „wszystkiego” władzy, do przejmowania tego, co niezależne. Władza centralna zawsze straszyła zagranicznymi wpływami. Pamiętamy, co mówiła o „Wolnej Europie” czy „Paryskiej Kulturze”.

Propaganda wmawiała nam, że jak zrobione w PRL-u, to patriotyczne, nasze, polskie… Znaczy dobre. A jak z zagranicy (tej zachodniej, zza muru), to złe, to w służbie imperialnych interesów USA. Podziemną „Solidarność” obrzucano błotem, właśnie insynuując powiązania z zagranicą.

Nikt w to nie wierzył. Woleliśmy zagraniczne towary (Pewex). Szukaliśmy prawdy w zagranicznych mediach. Kto mógł, czytał przemycane książki. Tak naprawdę zagraniczne oznaczało lepsze. I tę mentalność dało się zauważyć na początku transformacji. Potem przyszedł czas na równowagę. Na ocenianie już nie według kryterium krajowego czy zagranicznego. Trudniej też było pokazywać Kościół jako „obcą” instytucję, bo JPII był jednocześnie zagraniczny i nasz. Pamiętamy, jakie to miało znaczenie w referendum za przystąpieniem do UE.

Pozostało jeszcze 60% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Ks. Jacek Siepsiak SJ

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.