Przedsiębiorca z Warzymic nieoczekiwanie otworzył dyskusję o przyszłości jednego z najpiękniejszych miejsc w Szczecinie.
Nie wiemy, czy z tej dyskusji powstaną jakieś konstruktywne wnioski, ale warto ją śledzić, bo rzecz dotyczy Jasnych Błoni. I tego co powinno się tam odbywać.
Dyrektor ZUK jak udzielny książę
Teraz to wygląda tak, że o tym co odbywa się na Jasnych Błoniach decyduje dyrektor Zakładu Usług Komunalnych, który ma w zarządzie ten teren. I rok temu dyrektor zgodził się, aby przedsiębiorca z Warzymic zorganizował majowy piknik. Było pięćdziesiąt estetycznych namiotów, które stanęły na obrzeżu Jasnych Błoni. Sprzedawcy kusili wędlinami, rękodzielnictwem itp.
Przedsiębiorca, Marcin Zientala postanowił zorganizować drugi kiermasz w maju tego roku. I dostał odmowę od Tomasza Wawrzyńczaka, dyr. ZUK. Zielntala się zdenerwował i napisał skargę na Wawrzyńczaka, którą kilka dni temu zajęli się radni.
Dyr. ZUK tłumaczył, że przedsiębiorca zachował się nie fair, bo oprócz namiotów wystawił jakąś reklamę na co nie miał pozwolenia od ZUK. Ale żeby nie było, że dyr. Wawrzyńczak jest jakimś potworem bezdusznym, to zaproponował przedsiębiorcy Park Żeromskiego na organizację kiermaszu.
- Ale przecież tam nikt nie przychodzi - obruszył się przedsiębiorca.
- Wiemy, wiemy - przytaknął ze smutkiem radny Marek Duklanowski, przewodniczący komisji gospodarki komunalnej, która zajęła się skargą.
- To jest pytanie o szersze wykorzystanie Jasnych Błoni. Teraz jest uznaniowość, na którą nie powinniśmy sobie pozwalać i się na nią godzić - dodał Duklanowski.
Radny Wojciech Dorżynkiewicz przypomniał, że jakiś czas temu urzędnicy ścigali mobilnego sprzedawcę kawy na rowerze, który serwował napój na Jasnych Błoniach.
- Chyba nie lubicie przedsiębiorców - rzucił w stronę dyr. ZUK.
- Ja wtedy nie byłem dyrektorem - bronił się obecny dyrektor ZUK.
A radna Małgorzata Jacyna-Witt wytknęła, że (chyba urzędnicy) przesadzają w wielkomiejskości Szczecina.
- W wielu europejskich miastach, większych od Szczecina takie kiermasze to normalna rzecz. To przyciąga turystów. Tak jest przy wierzy w Pizie - mówiła.
W końcu na sali padł ostateczny argument. Sylwester.
- Ciekawe, że ZUK-owi nie przeszkadza jak niszczą Jasne Błonia w sylwestra, a przeszkadza kiermasz - mówili radni.
Okazuje się, że nie ma żadnych zasad regulujących „wypożyczanie” tego miejsca. Radni zastanawiają się, czy nie potrzebne będą tu jakieś uregulowania.
Komentarz
Mariusz Parkitny
Obserwowałem dyrektora ZUK podczas komisji związanej ze sprawą Jasnych Błoni. Był w dobrym humorze, często się uśmiechał. Ale ten uśmiech nie oczarował nikogo na sali (może poza samym dyrektorem). Zaskoczyło mnie, że tak beztrosko dyrektor podchodzi do tematu tego miejsca. Od lat Jasne Błonia to niewykorzystany teren. Poza kilkoma dniami w roku nic się tu nie dzieje, choć spacerowiczów jest wielu i zapewne z przyjemnością pochodziliby między stoiskami, a nawet wydali parę złotych na swojskie towary. To miejsce powinno tętnić życiem. Kiermasze powinny być co tydzień. I to powinno być zadanie dla dyrektora ZUK. Zakazami nikt nigdy niczego dobrego zbudował. A tym bardziej uznaniowymi decyzjami urzędnika.