Syn w ekstraklasie to wielki prezent!
Halina Szufryn, mama kapitana Sandecji, wciąż nie może uwierzyć w sukces sądeckiego klubu. Opowiada, że Dawid, jako dziecko, nie mógł grać, jeśli nie odrobił lekcji. Samodyscyplina procentuje.
Wejście Sandecji do ekstraklasy to wyjątkowy prezent dla mam piłkarzy.
- Jestem dumna, że mój Dawid, jako kapitan prowadził drużynę do sukcesu - mówi z uśmiechem Halina Szufryn.
Ona najlepiej wie, jak wiele pracy, trudu i wysiłku piłkarz wkłada w treningi i mecze.
- Sport wymaga ogromnej dyscypliny i ciężkiej pracy - mówi pani Halina.
Z piłką od dziecka
Rodzice zapisali Dawida do MKS Sandecja tuż po jego komunii. Widzieli, jak wielką przyjemność sprawia mu gra w futbol.
- Ale nie mogliśmy pozwolić, by poza piłką świata nie widział - wspomina pani Halina.
A Dawid zaraz dodaje: - Przed wyjściem na trening mama zawsze sprawdzała, czy odrobiłem wszystkie lekcje - podkreśla piłkarz.
Przyznaje, że samodyscyplina, której nauczyli go rodzice, owocuje teraz na boisku.
- Nie jest łatwo wychować syna, ale z Dawidem nie miałam żadnych problemów - cieszy się mama piłkarza.
Wierny kibic
Sportowy duch towarzyszy Szufrynom na co dzień. - Na mecze Dawida zaczęłam chodzić, kiedy syn grał w Stróżach - wspomina Halina Szufryn.
Dla Dawida był to szczególny czas. - Zrobiłem wówczas dwa kroki w tył. Ale czasem trzeba, żeby zrobić później konkretny w przód - przyznaje dziś kapitan ekstraklasowej drużyny.
Odkąd gra w Sandecji jego mama stara się być na wszystkich meczach. - Dopinguję, podpowiadam, ale zawsze jestem zakrzyczana przez tłum kibiców - żartuje pani Halina.
Przyznaje jednak, że na trybunach nie zawsze jej do śmiechu. Trudno znosi złośliwe komentarze pod adresem syna.
- Odporność na krytykę jest potrzebna nie tylko piłkarzom, ale również ich bliskim, którzy decydują się chodzić na mecze - stwierdza.
Dodaje, że tylko najbliżsi wiedzą, ile trudu i wyrzeczeń kosztuje piłkarzy powrót do zdrowia po kontuzjach.
- Przed każdym meczem życzę więc Dawidowi, żeby wrócił do domu cały i zdrowy - mówi.
Wie, co to spalony
Tak jak mama dumna jest z syna, tak syn z mamy. Dawid nie musiał nigdy wyjaśniać pani Halinie, czym jest spalony. Mama kapitana Sandecji interesuje się nie tylko piłką nożną, ale i innymi dyscyplinami sportu.
- Lubię oglądać mecze siatkówki, a ostatnio pasjonuje mnie tenis - opowiada.
- Mama nie tylko uwielbia oglądać mecze, ale i komentować je pod nosem - uśmiecha się Dawid. Nie kryje swej wdzięczności dla rodziców. Mówi, że to dzięki nim nigdy nie opuszcza go wola walki.
- Wspieram syna jak tylko mogę, a syn wspiera mnie. To jest w naszej rodzinie bardzo ważne - podkreśla pani Halina.
Wycinki z gazet
Szczerze przyznaje jednak, że kiedy pojawił się pierwszy cień szansy na wejście do ekstraklasy, nie wierzała w awans. Z meczu na mecz przekonywała się, że jest on możliwy.
- Trzymałam mocno kciuki za powodzenie całego zespołu - zaznacza pani Halina.
Teraz coraz więcej czasu zajmuje jej i mężowi wycinanie z gazet artykułów o Sandecji i jej synu. Zbierają je odkąd syn zaczął grać w piłkę.
- Kiedyś będzie to wyjątkowa pamiątka dla Dawida i jego rodziny - cieszy się.
Szczególnie, że jego trzyletnia córka już skanduje: San-de-cja! San-de-cja!