Sytuacja międzynarodowa sprzyja dziś PiS
Rządy PiS cechują zamęt i niepewność. Dlatego nawet tam, gdzie osiągają sukcesy, trudno jest za nie jednoznacznie ocenić - twierdzą eksperci.
Rozpoczęte wakacje sejmowe skłaniają komentatorów do oceny działalności partii rządzącej i opozycji. Poprosiliśmy politologów, by podsumowali sukcesy i porażki rządzących i opozycji.
- Prawo i Sprawiedliwość wkroczyło na scenę polityczną z dużym rozmachem - przypomina prof. Janusz Golinowski, politolog UKW w Bydgoszczy. - Wprowadzane przez nich zmiany wielu ocenia jako kontrowersyjne, ale musimy to rozpatrywać w szerszym kontekście spraw, które się dzieją na zewnątrz. Przypomnę Wielką Brytanię, Turcję czy obecne ataki terrorystyczne w Niemczech. W tym kontekście PiS może oczekiwać wsparcia społeczeństwa dla swojego programu. Niestety, dotychczasowa koncepcja ładu społecznego obowiązująca w Unii Europejskiej runęła. Trwający kryzys i problem imigrantów, przekształcający się w ataki terrorystyczne, uwiarygadniają politykę PiS, zaostrzającą narzędzia prawne do walki z przemocą. Polskie społeczeństwo ogląda kolejne odsłony spektaklu: Brexit, nieudany pucz w Turcji i zamachy terrorystyczne w Niemczech - i Polacy są skłonni popierać PiS i darzyć tę partię zaufaniem, co się przekłada na wciąż wysokie notowania w sondażach.
Prof. Tadeusz Godlewski, politolog z UKW w Bydgoszczy, zauważa, że PiS stara się realizować obietnice wyborcze, ale jakimi metodami?! - Te metody podobają się zwolennikom PiS, ale nikomu więcej. To oceniam źle - dodaje prof. Godlewski. Na razie największym sukcesem PiS jest program 500 plus. - Bez względu na to na co obywatele wydadzą te pieniądze, to one na pewno nie wypłyną z kraju - komentuje trochę ironicznie prof. Golinowski. - Społeczeństwo jest niezamożne. Te przysłowiowe 20 mld złotych (koszty programu) będzie impulsem. Uruchomi popyt, a w konsekwencji da impuls gospodarce. Oczywiście ważnym wyzwaniem jest sytuacja demograficzna. Także z naszego regionu wyjeżdża się w poszukiwaniu pracy do większych miast lub do innych krajów. Perspektywa znalezienia przez młodych pracy, która zapewni im możliwość układania sobie przyszłości, nie jest u nas atrakcyjna.
Prof. Golinowski dodaje, że program 500 plus na razie daje mglistą obietnicę poprawy sytuacji demograficznej w Polsce, ale uruchomił popyt na rynku wewnętrznym. I to jest zasługą PiS.
- Darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby - tak prof. Godlewski komentuje kontrowersje wokół finansowania programu 500 plus. - To choć trochę wyrównuje wypaczone szanse i poziom ubóstwa. Często irytuje nas, że te pieniądze trafiają do rodzin, które mają inne potrzeby, niekoniecznie związane z dziećmi, ale to próba dofinansowania najsłabszych.
Jak ocenić wizerunkowo to, co PiS zrobiło z Trybunałem Konstytucyjnym? Upominał w tej sprawie naszego prezydenta nawet prezydent Obama. - Z punktu widzenia rozsądnego obserwatora na pewno nie było warto rozpętywać tej awantury - zauważa prof. Godlewski. - Trzeba było zrobić to spokojnie, w parlamentarny sposób. Mamy awanturę, walkę, szukanie konfliktów, a nie ich rozwiązywanie, a przecież na tym polega polityka. Mnożenie konfliktów nie jest polityką. Sprawę TK oceniam negatywnie, choć to nie kumuluje negatywnych ocen partii rządzącej.
PiS zapowiadało m.in. wprowadzenie podatków od hipermarketów i banków, które miały być przeznaczone na realizację ich obietnic. - Z podatkami wychodzi im średnio - dodaje prof. Godlewski. - Jeśli PiS jeszcze nie wprowadziło tych podatków, to może zostaną one staranniej przygotowane? - zastanawia się prof. Godlewski. - Z pewnością w systemie podatkowym są rezerwy, ale bym ich nie przeceniał. Na podatki zawsze będziemy narzekać. Przed laty został wprowadzony podatek Belki, nikogo nie cieszy, ale go płacimy.
Czy sukces PiS zależy także od słabości partii opozycyjnych? Prof. Golinowski wskazuje na fenomen głosowania przeciwko establishmentowi w Stanach Zjednoczonych, gdzie Donald Trump jest przywódcą pokazującym, że najpierw trzeba zrobić porządek we własnym kraju. - Pewna epoka, mówię to ze zgrozą, mija - dodaje prof. Golinowski. To, co dotychczas uważaliśmy za normę, przestaje nią być. W tym sensie opozycja nie ma silnych argumentów, żeby zagrozić rządzącym. PO była klasyczną partią władzy, a kiedy przeszła do opozycji - nie potrafi zachować integralności. Zaczynają się karczemnie kłócić. To jak opozycja ma być silna? Ona nie ma argumentów, ażeby przeciwstawić się projektowi zaproponowanemu przez PiS.
Czy ostatnie dwa nieudane projekty podwyższenia pensji dla najważniejszych osób w państwie były tzw. strzałem w stopę PiS? - Nie tylko w stopę, ale rykoszet poszedł po kościach! - komentuje prof. Godlewski.
- Plusem powinien być plan Morawieckiego, ale na razie nikt go nie widział. Strategii w tym nie widzę, ale przy nocnej pracy, preferowanej przez PiS, przypomina ściganie się z uciekającym czasem.
- Typ debaty zaproponowanej przez PiS jest karczemny, knajacki, ale to nie tylko uroda Polski. PiS z innymi hasłami niż podwyżki dla siebie szedł po władzę - przypomina prof. Golinowski. - I pomysłodawcy zostali skarceni.