Rozmowa z płk. Grzegorzem Kaliciakiem, dowódcą 6. Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej, obrońcą City Hall w Karbali w Iraku (2004 r.), najgłośniejszej z bitew po II wojnie światowej, w której udział wzięli żołnierze Wojska Polskiego.
Jak z perspektywy czasu wspomina pan to, co się wydarzyło?
Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że wydarzenie to przejdzie do historii. Po prostu wykonaliśmy swoją żołnierską robotę. Wykonaliśmy ją najlepiej jak potrafiliśmy.
Czy to była najtrudniejsza akcja, w której brał pan udział?
Mój wyjazd w 2004 r. do Iraku był pierwszą moją misją poza granicami kraju. Wszystko, co tam robiłem, było dla mnie nowe i całe moje zachowanie było czymś nowym. Nie da się przygotować żołnierza w kraju do mocnych newralgicznie rzeczy. Podczas szkolenia, jeśli coś pójdzie nie tak, możemy się zatrzymać i powtórzyć. Na misji nie ma miejsca na powtórki.
W dalszej części rozmowy:
- O czym myślał pan podczas obrony ratusza w Karbali? Czy w ogóle był czas na zastanawianie się?
- Która z decyzji podjęta przez pana była najważniejszą?
- Czy żołnierze mogli liczyć na pomoc psychologa?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień