Szarża we mgle [FELIETON]
Głupia szarża. Jakoś to będzie. Damy radę. A potem: bohaterowie poświęcili życie… Żadne „poświęcili”. Zabrano im. I jest tragedia. I wcale nie jest piękna.
Władysław Warneńczyk ponoć bitwę z Turkami miał praktycznie wygraną. Ale zachciało mu się osobiście poszarżować. Bez odpowiedniego rozpoznania. Zginął on, przegrał bitwę, zmarnował armię. Turcy na wieki przejęli władzę w tamtej części świata.
Mogło być inaczej, ale Warneńczykowi zabrakło cierpliwości do kalkulacji. Głupia szarża naznaczyła nasz wkład w historię Europy. Ktoś powie, że nie pierwszy i nie ostatni raz. Prawda, ale na błędach warto się uczyć.
Wkalkulowywanie ryzyka nie ma oznaczać lekceważenia wywiadu. Wobec mgły trzeba poszukać przewodnika. Albo poczekać.
Historia już wiele razy nas uczyła, że „jakoś to będzie” doprowadzało do straszliwych ofiar.
Jeszcze można zrozumieć rządzących, którzy czują się odpowiedzialni i nicnierobienie wydaje się im całkowitą kompromitacją, więc „szarżują” na ślepo. Głupie to, ale po ludzku jakoś zrozumiałe. Natomiast zbrodniarzami są ci, którzy z premedytacją rezygnują z narzędzi umożliwiających rozeznanie, oświetlenie drogi. Niszczą placówki naukowe i struktury wymiany wiedzy. Promują antyintelektualizm. Inwestują w rozwiązania nieadekwatne do nowych wyzwań.
Współczesny świat może gromadzić ogromną ilość wiedzy. Tak dużą, że może być ona jak „mgła” zaciemniająca obraz
Najczęściej jest to powiązane z zarządzaniem opartym na dyktacie i kolesiostwie, a nie na ćwiczeniu współpracy i współodpowiedzialności, kiedy decyzje podejmowane są przez tych, którzy nie tylko mają dostęp do danych, ale i potrafią je analizować.
Współczesny świat dzięki m.in. komputerom potrafi gromadzić ogromną ilość wiedzy. Jest tak duża, że może być jak „mgła” zaciemniająca obraz. Trzeba mieć narzędzia do jej analizowania, by nie być wobec niej bezradnym. A złość wobec poczucia bezradności „popycha” do szarży na oślep.
Analiza tak wielkiej ilości danych wymaga nie tylko „algorytmów”, ale i ludzi potrafiących krytycznie odczytywać ich wyniki. Potrzeba wspólnego wysiłku. Dlatego niepokoją tendencje polskich władz do ograniczania dostępności do danych, tak by nie mogły ich badać ośrodki eksperckie i akademickie. Np. rząd zakazał publikowania danych powiatowym stacjom sanepidu. Sąd Najwyższy zamierza jeszcze bardziej ograniczyć dostęp do informacji publicznej, a to może zablokować prowadzenie społecznych, oddolnych analiz. To są działania samobójcze. I ich autorów trzeba będzie (współ)winić za ok. 70 tys. nadmiarowych śmierci w ostatnim roku oraz za jakieś 140 tys. w tym roku.
Niestety niczego się nie uczymy, skoro tworzy się system promowania miernot (byle wiernych). A po angielsku wywiad to „intelligence”.