"Szatan" z Nowej Wsi liczył na uniewinnienie, ale sąd utrzymał wyrok dożywotniego więzienia
Po sześciu latach sądowych batalii zapadł prawomocny wyrok w sprawie Mateusza N., który w wieku 21 lat zamordował najbliższych sąsiadów w Nowej Wsi. "Szatan" z Nowej Wsi dostał dożywocie za zmasakrowanie mężczyzny i kobiety - swoich sąsiadów. Wszystko dlatego, że nie pożyczyli mu pieniędzy.
Mateusz N. – „Szatan” z Nowej Wsi, liczył na uniewinnienie, a tymczasem utrzymano w mocy wyrok dożywocia za bestialskie zabójstwo mieszkającego po sąsiedzku starszego małżeństwa, które traktowało go jak swojego wnuczka. Przed Sądem Apelacyjnym w Katowicach kilka dni temu rozpatrywano odwołanie obrońcy sprawcy na czerwcowy wyrok skazujący go na dożywocie.
– Sąd nie znalazł żadnego uzasadnienia, aby zmieniać czerwcowy wyrok sądu z Gliwic. Zbrodnia była przerażająca, pozbawił w sposób bezlitosny życia najbliższych sąsiadów, w ich domu, w środku nocy. Chciał od nich pożyczyć pieniądze, a w chwili odmowy wpadł w szał. Zmasakrował kobietę i jej męża. A potem beztrosko korzystał z ukradzionych pieniędzy, oddał długi, robił zakupy, planował koncerty we Włoszech, robił prezenty znajomym. Nie przejawiał skruchy po tym, co się zdarzyło. Jedynie, co mogło przemawiać na jego korzyść to fakt, że jest młody i wcześniej nie był karany – wyjaśnia sędzia Sądu Apelacyjnego w Katowicach Robert Kirejew, który był w składzie orzekającym w sprawie Mateusza N.
CZYTAJ TAKŻE: Mierzęcice: Syn rzucił się z nożem na matkę. Kobieta zmarła [ZDJĘCIA]
O warunkowe przedterminowe zwolnienie oskarżony będzie mógł się ubiegać po 25 latach.
Przypomnijmy, do tej zbrodni doszło w czerwcu 2011 roku. W domu jednorodzinnym matka Mateusza N. znalazła zmasakrowane zwłoki swoich najbliższych sąsiadów – małżeństwa. Po kilku dniach aresztowano Mateusza. Początkowo przyznał się do winy, ale później nagle zmienił zeznania i wskazał z imienia i nazwiska kolegę, którego nie lubił, twierdząc, że to on stoi za zbrodnią.
– Tłumaczył dosyć naiwnie, że sprawca dokonał zbrodni, a później siłą zaciągnął go na miejsce, by zostawił wszędzie swoje ślady – tłumaczy sędzia Kirejew.
Zatrzymany za zabójstwo w Mierzęcicach