Szczecin: Karetki na sygnale. Eskalacja protestu ratowników medycznych
Ratownicy chcą zwrócić większą uwagę na swoją trudną sytuację.
W Zachodniopomorskiem pracuje około 500 ratowników medycznych na etatach
Przez tydzień każda karetka pogotowia ratunkowego będzie jeździła na sygnale. To eskalacja protestu ratowników medycznych. Ogólnopolski protest ratowników medycznych rozpoczął się 24 maja. Jak mówią ratownicy, przez ten czas przedstawiciele ministerstwa nie brali na poważnie ich postulatów.
– W piątek odbyło się spotkanie w Ministerstwie Zdrowia, podczas rozmów argumentowaliśmy zarówno wiceministrowi zdrowia, jak i wiceministrowi finansów, dlaczego dotychczasowa propozycja jest dla nas nie do przyjęcia. Wiceministrowie powiedzieli, że będą rekomendować zmiany swoim szefom, ale poprosili jeszcze o dwa tygodnie cierpliwości, żeby móc ewentualnie wyliczyć nowe propozycje
– mówi Dariusz Mądraszewski, przewodniczący Krajowej Sekcji Pogotowia Ratunkowego i Ratownictwa Medycznego w Szczecinie.
Do tej pory symbolem protestu były czarne koszulki oraz oflagowane stacje pogotowia. Teraz ratownicy prowadzą akcję informacyjną oraz wyjeżdżają ambulansami na sygnałach.
– Przez tydzień zarówno do pacjentów, jak i z pacjentami będziemy jeździć na sygnałach, żeby zwrócić uwagę społeczeństwa na nasz problem. Rozdajemy też pacjentom ulotki informujące o naszej trudnej sytuacji. Są to akcje uzupełniające wcześniej wprowadzone formy – wyjaśnia Mądraszewski.
Postulaty ratowników są konkretne – 1600 zł podwyżki płac, upaństwowienie ratownictwa medycznego oraz przyspieszenie prac nad dużą nowelizacją ustawy o państwowym ratownictwie medycznym. 1600 zł nie jest przypadkową kwotą, ratownicy chcą zarabiać tyle samo, co pielęgniarki.
– Wykonujemy taką samą pracę, więc dlaczego mamy być traktowani gorzej – dodaje Mądraszewski.
Średnia zarobków ratowników medycznych waha się od 2,5 do 4 tys. Kwota uzależniona jest od liczby dyżurów, dodatków i stażu pracy. Rozmowy o podwyżkach dla ratowników medycznych trwają już od kilku miesięcy. Ratownikom zaproponowano podwyżki w kwocie 800 zł – dwa razy po 400 zł, wypłacane od lipca 2017 i 2018. Kwoty te ich nie satysfakcjonują.
– My się niczego innego nie domagamy, jak równego traktowania – mówi związkowiec. – Czekamy te dwa tygodnie na nową propozycję, oczywiście lepszą niż dotychczas.
Ratownicy podkreślają, że będą konsekwentni w swoich działaniach. Protest będzie trwać dopóty, dopóki oczekiwania nie zostaną spełnione. Jednocześnie zapewniają, że w akcji protestacyjnej nie ucierpią pacjenci.
– Oczywiście cały czas mamy na uwadze dobro i bezpieczeństwo pacjentów, jak i nas samych – dodaje Mądraszewski.