Szczecin. Serca dzieci mogą zostać bez pomocy. Lekarze z kardiologii złożyli wypowiedzenia
- To koniec kardiologii dziecięcej w naszym regionie - mówiła ordynator tego oddziału przy ul. Arkońskiej tuż przed przenosinami do szpitala w Zdrojach.
Od 1 października 2015 roku w pawilonie nr 17 szpitala przy ul. Mącznej działa oddział kardiologii dziecięcej. Mimo oporu personelu i tłumaczeń, że zmiany zabiją dziecięcą kardiologię w naszym regionie, oddział wraz z poradnią (ta jest w pawilonie nr 19) został przeniesiony do Zdrojów ze szpitala wojewódzkiego.
- Lekarze wypowiedzieli kontrakty z uwagi na zastrzeżenia co do dyżurów. Ta sprawa ciągnie się już od 2,5 miesiąca - mówi dr n. med. Paweł Gonerko, zastępca dyrektora ds. lecznictwa w SPS ZOZ Zdroje.
- Rozmowy z lekarzami trwają, ale na razie nie ma konkretów. Liczymy na to, że się porozumiemy, inaczej nie rozmawialibyśmy. Końcowe porozumienie osiągnęliśmy na razie z połową lekarzy.
Z nieoficjalnych informacji, do których udało nam się dotrzeć wynika, że wypowiedzenia złożyło 7 na 8 pracujących w oddziale lekarzy. Zgodnie z nimi mieliby skończyć pracę z końcem maja.
- Toczą się rozmowy z dyrekcją, choć to trochę późno. Mamy nadzieję, że konflikt zostanie zażegnany, bo to nie jest komfortowa sytuacja zwłaszcza dla pacjentów - przyznaje nasz informator. - Powodem złożenia wypowiedzeń jest zmiana organizacji dyżurów lekarskich. Wynika z nich, że to jest szpital specjalistyczny tylko do godz. 19, potem już nie, bo na różnych oddziałach specjalistycznych pełnią dyżury różni specjaliści, którzy niekoniecznie orientują się na danym oddziale. Lekarze nie chcą, by specjaliści kardiologii dziecięcej, którzy mają pod opieką całe województwo, pełnili np. ostre dyżury pediatryczne zamiast zajmować się pacjentem kardiologicznym.
- Rodzice mówili, że podobno mają zrobić pediatrię z kardiologią, ale dyżurów kardiologa nie będzie - mówi pani Joanna, mama jednego z pacjentów. - To będzie spory problem, bo są tam leczone i kontrolowane nie tylko dzieci ze Szczecina.
Lekarze podobno chcą pracować, kontynuować specjalizacje, martwią się o pacjentów, którzy będą musieli szukać pomocy w Poznaniu czy w Gdańsku. Być może dziś (wtorek) wyjaśni się już czy udało się porozumieć z lekarzami. Tego dnia także zaplanowane są rozmowy z nimi.
- Wszystko będzie trzeba wypracowywać od nowa, to co udało się osiągnąć przy Arkońskiej przez 20 lat, tutaj na razie nie jest możliwe - mówiła po połączeniu ordynator lek. med. Anna Wilk. - Uważam, że przeniesienie nie jest korzystne, ale nie było odwrotu. Mogłyśmy się tylko zwolnić, a to byłoby ze stratą dla naszych małych pacjentów.
Dziś pani ordynator nie chce komentować sytuacji do czasu zakończenia rozmów.
Oddział przeniesiono głównie dlatego, że umożliwi to otoczenie kompleksową opieką, w jednym miejscu, pacjentów z różnymi schorzeniami od pierwszych dni ich życia. Wszystko w ramach nowoczesnego Centrum Opieki nad Kobietą i Dzieckiem, które powstało w szpitalu w Zdrojach.